już nie przychodzisz
kiedy to się stało?
chyba w sierpniu
jak umierało lato.
brakuje mi czasu, bo czas zabiera i nie oddaje.
chciałoby się dotykać. chmury są niespokojne dzisiaj i takie blade
jak zdjęcia, liście podarte. pamiątki
otwierasz
pamiętnik. na kolejnej stronie - próżnia - czas wytarł, rozmył tamte marzenia. lustro ma coraz więcej zmarszczek - próbujesz pokochać każdą. pokochaj. zmarszczki to doświadczenie.
szukasz w głowie ludzi. straciły termin ważności tamte miłości, mężczyźni, kobiety. ktoś odszedł, ktoś się zamienił z Bogiem - nie do poznania. i mijasz czasem tylko jego zapach w przydrożnej kawiarni. kawa nie smakuje już tak jak kiedyś. smakuje jak teraz.
masz te wszystkie jesiennopodobne rozterki już, które lubisz, których nienawidzisz. masz te wszystkie zmysły-sny. co będzie dalej. kto zapragnie, kto porzuci? wiedza... czym większa o świecie, tym bardziej niezrównoważona psychicznie, a świat zamiast się kurczyć - rośnie jak brzuch ciężarnej kobiety.
zawsze się bałam - mężczyzn którzy biją.
dzieci - które płaczą.
liści - które upadają.
siebie.
szkła.
zawsze się bałam. miałam coś do stracenia, na przykład kontakt z urojeniami - one chroniły mnie przed złem i dawały nadzieję. jak żyje się w świecie pełnym pustki? - pytasz. nie żyje się... tylko milczy.
jesień idzie. niesie kapelusze - wiesz, lubię kapelusze. można zakryć głowę, aby nie dostać w głowę.
można zakryć się.
brakuje mi czasu, a chciałabym jeszcze zwiedzić liście złote i kawę z tobą wypić. ale takich kaw już nie ma. są tylko wyobrażenia o kawach, o liściach.
będą inne
kawy - mówi głos.
chcę już otworzyć jesień
jak butelkę szampana - śmiać się.
tylko tak bardzo nie potrafię dziś oddzielić czasu od czasu.
Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka. W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...