środa, 31 maja 2017

maj

- To co robimy?
- Liżemy sobie powieki.

nasłuchuję, konwalie...

Słucham. Nasłuchuję twoich kroków. Może przyjdziesz... 
Muzyka rozdziera kolejną kawę. Wstałam dzisiaj grubo po 10. Powinnam odstawić kawę, bo mleko tuczy. Mawiają: ta z mlekiem jest be. Ale nie potrafię pozbyć się pięknych nałogów. Czy kawa jest piękna? Piękna? Tak. Kiedy delikatnie zanurzysz w niej usta, to poczujesz... 
to piękno. Pięknienie, pięknotyczność. 

Miałam piękny sen. Tak, 
z tobą. 

***  
Trzymam w ręku konwalie. To znaczy myślisz... 
myślę. 

są nagie

Śni mi się śnieg. Budzę się cała biała. Taras otwarty, świeże powietrze końcówki maja liże moje ramiona. Są nagie. Zakładam T-shirt na le(d)wo. Drży. Oczy mi się kleją i już nie wiem, co powinnam zrobić. Melisę na uspokojenie czy jakąś senną muzę. Ciągle coś robię. Albo wiersze robię albo miłość albo muzę. 
Pocałuj mnie. Śnieg dalej pada. Jest taki ciepły. Lepki. Napadało już do. Siedzimy razem przy otwartym. Winie. Lepko i gdy. Do kolan zbliża się koniec świata. Nieprawda. To tylko okno. To tylko kończy się maj... 

czuję twój gorący język
w swoich myślach
jeszcze więcej
czuję 
jak grają w bez

niczego 

nie pragnę mocniej
jak ciebie.

wtorek, 30 maja 2017

telegram wiosenny

napisz o strachu
chcę wiedzieć jak wygląda twój strach
jakiego bywa(sz) koloru
i na czyje chorujesz usta

napisz o kwiatach  
może zrozumiem ich mowę
będą mnie w oczy łaskotać
ludzkim głosem 

napisz o muzyce
chcę rozpoznać czy tańczysz
w deszczu 

napisz o tęsknocie
chcę wiedzieć czy mnie jeszcze słyszysz

poniedziałek, 29 maja 2017

i tak tutaj nie przyjdzie(sz)




długa jest
ta cisza pomiędzy nami
i już nie wiem
czy kiedykolwiek się skończy.



lśni

Do mocnej elegance dolewam mleka. Poprawiam kołnierzyk, mieszam guziki, odpoczywam.
 

Komunia Nikoli, pagórki, szyberdach. Mam nad sobą otwarte słońce. 
Wszystko (l)śni.

To było wczoraj.

sobota, 27 maja 2017

zmiana czasu

Już dawno się zaczęło, ale jeszcze się nie skończyło. Jeszcze możemy coś w środku przestawić. Jeszcze możemy się uratować przed złem.

znalezione (w sieci słów)

Jak często znajduje się kogoś, kogo usta idealnie pasują do twoich? Powiem wam jak często – tylko raz w życiu. Na świecie jest wielu miłych ludzi, w których można się zakochać. Ale jest tylko jedna osoba, której usta idealnie pasują do twoich.

  - Tony Parsons

piątek, 26 maja 2017

nagoticum

popatrz na mnie
a potem będziemy się rozbierać do naga

popatrz na mnie
a potem będziemy się do naga śmiać

My private Hawaii

Efekt solarny na dachu budzi piękne myśli. Dobrze mi tutaj. Teraz mi dobrze. Jest mi. Księżycuje się świat. Na pół. Powiedz, że chcesz więcej. Mówię... 
Dodaję, dorzucam kolejną solarkę, lampkę, lampionik. Romantycznie i biały grys. Dekoracyjnie mnie nakręciło. Wyciszam się. White garden. My private Hawaii. Secret. Area.
Ciuchy kupione na weekend. Można jechać. Nie spodziewałam się takich dobrych spodni, zgrabnej marynarki, kropek. Nie spodziewałam się tego awangardowego kołnierzyka (zamiast). I jeszcze lakierki - klasyk. 
Mam alergię. Szczypie mnie prawe oko. Aplikuję krople. Kiedyś zalewałam połowę policzka. Dziś krople sprawnie wnikają w miejsce, w które wnikać powinny. Męczy mnie klima. Amertil nie daje rady. Kiedy buzuje wszystko. Klimatyzatory gadają głośniej niż pracownice. Heh... Przekrzykują się. Kobieta w sztucznych ustach uśmiecha się nieznośnie. Do szyby przykleja się starszy, nieprzyjemny gość. Ma lodowatą twarz i straszy małe dzieci. Wydziarany koleś wraca do domu. Żona przygotowała obiad. Córka biegnie w jego stronę i krzyczy: Tatusiu, tatusiu... Mężczyzna przytula córkę: Co...? Serduszko, tęskniłaś?
Świat bywa albo gorzki albo zły albo ciepły albo słodki. 
Rozbrajają mnie rysy twarzy parku. Wracam dłuższą stroną księżyca.
Migrena dręczy.

___
Tęskni(sz)?

środa, 24 maja 2017

próba porzucenia diety i bzdety

a może będziemy żyć wiecznie
umierać po milion razy
podnosić się z prochu
i po każdej śmierci bawić
w berka 

pić wino i miłość
kupować jogurty z cukrem
słodzić kawę na progu
każdego poranka

a może będziemy drętwieć
wyłącznie przez diety
bzdety i inne topielce
albo upadać na serce

chciałby nas guru wygórzyć
wyfitować 
albo na szczytach wydłużyć
życie jak młody bóg

a ja chcę się z morzem zmorzyć
na życie
ale nie zamorzyć
na śmierć

do diabła

Czasem niewłaściwe rzeczy tak mocno nas pociągają, że nie ma siły, by się im oprzeć.

emocjonalny zawierusznik

Obojętność to największa zbrodnia, jaką sobie ludzkość wymyśliła.

Wolę emocje w kratkę, kilka łez na poduszce. Mankiet uwalony pudrem, pijane nerwy, złość. Wolę sumienie poparte, dłonie pod koszulą, brak alibi na ciebie i dreszcz.

arms

13:01



Welshly Arms - Legendary

log out

masz do mnie pretensje
wieczne
jak pióra

lepszenie (z)gorszenia

Bywało lepiej. 

Najchętniej bym teraz zwiała, uciekła, zaszyła się w miejscu, w którym nie będzie przemocy, w którym nie dotknie mnie żaden smród. W którym będzie dobrze. 

Czułość.
Najchętniej bym.

wtorek, 23 maja 2017

chmury i pretensje

Śniło mi się, że przestawiałam ścianę. Była chyba znowu jakaś wojna. Przyszedł facet "od remontu", zamknął się w łazience, pił z szufelki wódkę. My w pokoju, świat zamknięty na łańcuch. Trzeba było uciekać. Potem już rzeczywistość. Lawina niekontrolowanych SMS-ów. Rzadko się kłócę, zwłaszcza w tak chory i przedpotopowy sposób. Jeśli wymieniam poglądy to real albo na mesendżer, który aż pulsuje od. No cóż. Wczoraj była cisza przed burzą. Dzisiaj burza po ciszy. 
Odwołałam spotkanie. Ale trzeba iść dalej. Obierać kartofle do wiersza, buraczki cukrowe gładzić. Mam fazę na szpinak (o tym już smęciłam), na zielone, zdrowe, na kaszkę mannę albo jakąś smaczną ryżową kaszkę. Wczoraj na grillu było dużo wina. Wypiłyśmy trzy butelki. Miałam sajgon po 7 - tak strasznie bolały mnie ręce. 
W "Pomajaczonych" siedzę. Cały stół zawalają stare pamiętniki. Inspiracje. Chmury. 
Zrobię kawę o 15:03. Będzie smaczna. 

Kwiaty na balkonie są białe...
jak mleko.




*** 
bądź ze mną 
czasem
teraźniejszym i przyszłym. 

niedziela, 21 maja 2017

zadupczyk senny

Zasypiam na lewo, bo mnie nocami ostatnio dotyka serce. E. jest taka chuda, wychłodzona. Pakujemy plecaki na wykopki. Chłapy człapią i dudnią. Miesza się nazwisko. Batalion "Zośka" i lody "Duet". Ori przynosi materace. Jakieś takie pompowane jak bicepsy. Jego, moje. Wilhelm maluje oczy. Gruba warstwa tuszu tuszy się, a ja jadę kolejne brzuszki. Tamta jest nadal chuda. Wisi we wsi. Patrzę na foto. Widzę jak tyje. Jak się rozrasta. Smród spalenizny unosi łzy w stronę morza, a przecież jesteśmy na totalnym zadupczyku, gdzie ani jednej kropli, jeziorka, jeziora... 

***
W mieszkaniu jest ciasno od potu. To taka wymuszona, parna przekąska na cito. Herbatka i kawka. Dobry Boże, weź się już i zlituj, bo ile można majaczyć...

Przysuwam filiżankę. Miesz(k)am łyżeczką we śnie.

piątek, 19 maja 2017

fazówki

mam fazę na szpinak
na wszystko to co zdrowe
i jeszcze na ciebie
mimo że psujesz mi krew

po

Psy szczekają. Podczas treningu myślałam, że zemdleję. Ale mam się całkiem dobrze. To tylko przegrzany nadgarstek, zakwas, przegięcie pały. Masz więc pecha Ty, który mnie nienawidzisz i który życzysz mi źle i kiepsko. Masz pecha, pecholca, pechowisko. Masz pierdolca na moim punkcie, bo jak głęboka może być taka nienawiść, która chodzi w błędne koło, trójkąt, trójkącik. Idź się pocałuj w dupę najlepiej z języczkiem. U wagi ważyłam spodnie i listy. Lecz się.
Nie zważyłam dokładnie.

Nikomu nie wchodzę w drogę, nie zawadzam, nie zmuszam do klaustrofobii, nie wywieram presji. Nie zmuszam do pomykania jedną ścieżką, windą. Nie zamykam na ten sam pieprzony guzik. Kluczyk. 


***

Jeśli ci zawadzam, to nie patrz na mnie.
Jeśli mnie pragniesz, to patrz.

czwartek, 18 maja 2017

aha

Po wódce zawsze mam inne włosy.

szmata - kurtyna

wyzwalasz się ze mnie jednym palcem
tak proszę bardzo bądź harcerzem
zrobię ci pluszową odznakę
zaryjesz głową w miśka
lubię to

fajsbuk kryje w sobie wiele znaczeń i twarzy
pokładów i serduszek
może dostać zawału
zapalenia przedobiadków

ja pierdolę 
wybacz wiosna idzie
niezbędny wulgaryzm
znowu zupa
krem albo inne jeże

odcinam kolce
zanosi mnie śmiech
na koniec - szmata kurtyna
brawo girl i popcorn

tak proszę bardzo bądź żołnierzem
bądź Hannibalem Lecterem
szczurem

tak
wiesz
to w zasadzie zabawne

bzy

publikuję
kolejną wypitą kawę
z mlekiem

list niewysłany
sen niepewny

część
cząstkę
bez 

środa, 17 maja 2017

sweet story

"Porzućcie swoje przyzwyczajenia, a odnajdziecie spokój".

Zawsze można jeszcze udawać, że czekanie nie jest czekaniem, a jedynie zapychaniem dziury w zlewozmywaku.

poniedziałek, 15 maja 2017

sobota, 13 maja 2017

niebiesko

Był tydzień intensywny. Treningi, rower. Może zmyśliłam sobie kilka kropek deszczu, bo deszcz ma krople i kropki. I czasem tak pięknie dotyka.
Śni mi się maj. Cały rowerem objeżdżam od początku do końca. Nie... końca nie ma...  końca nie widać, bo to sen przecież i nie pamiętam momentu, w którym się ode mnie odrywa. Momentu, w którym mnie traci.
Jedziemy szybko. Koty. Są czarne i przynoszą pecha. Nie wierzę.
Kamienice i mosty. Palisz tylko te, których nie chcesz, bo przecież trzeba mieć drogę gotową do powrotu.
Może być ścieżka. Na przykład. A Ty zmieniasz się w słowika i śpiewasz.
Taki głupi ten obraz, że aż mi słabo, kiedy się budzę.

Matka Polka się śmieje dużymi oknami. Stawy płyną pod prąd długopisu, bo notes pada na łeb i szyję, znowu. Kopia robocza - przetrwało.
Jeden wiersz na minusie, to nie koniec świata. Jedna wiosna w plecy, to już duża utrata, jak rzeka, która rozwiązuje usta, a ja czasem milczę...
Umiem milczeć nieludzkim głosem.

Wyrwałam chwasty. Biel świeci w oczy. Umyłam wszystkie krzesła. Gapię się w niebo. Niebiesko.

Dobrze mi tu. Migdałowo.  

wierszyk

Chodźmy na spacer. 
Mam na twoim punkcie bzika. 
Możesz mnie zjeść. 
Możesz mnie dotykać. 
Wszędzie.

środa, 10 maja 2017

złote słońca

- Tyle burz, tyle razy się pierdoliło...
- Sporo tego. 
- W chuj. 
- Ale więcej dobra niż zła. 
- Nigdy już nie pozwolę. Na milczenie. 

wtorek, 9 maja 2017

o

obsesja się skończyła
obsesja poszła spać.

liryczne chmury

Najlepsze na nerwicę jest rozładowanie napięcia. Jogging, trening, brzuszki, pompki. Tak sobie kilka setek sprawić - i działa. To prawie jak uśmiech na pilota, on-off, fitklasa, elektraszok. Wczoraj rozwaliłam odkurzaczem głośnik. Dzisiaj znalazłam piasek w salonie. Ha! Ma się to działanie (burzycielskie, destruktywne?) Uznajmy, że to mała prowokacja. A potem kabelek w prawo, w lewo i muza przesączyła się przez małą demolkę. Jakoś mi się nie chce spać. Wróciłam od W. z fit. Była sałatka. Wyśmienite chmury rozdawali nad barem. Szybka obsługa snów. Ja miałam swoją fazę, treningi, zieleninę od W. i ruskie piosenki. Uśmiech rośnie. Waga się buja. Ja się bujam, waham, śpię-nie śpię, lunatykuję po wierszach nocami. I dłońmi. 

*** 
Lubię dotykać.

***


МакSим - Знаешь ли ты (официальный клип)

- piękna ta piosenka... inna taka...

poniedziałek, 8 maja 2017

.


Tak, przyjacielu. Dojdziesz i ty do tego.
Jedyny nasz ratunek jest w obłędzie.
W śrubie, zajobie, pierdolcu i obłąkaniu.
Tylko tam, w tym, uwierz mi. To pewne.
"Błogosławieni ubodzy duchem
albowiem ich jest Królestwo Niebieskie."
Błogosławieni szurnięci
albowiem już tu, na ziemi,
są w raju.
— Jan Rybowicz

takie proste

A ja serio zwariuję. Kiedyś. Przez coś.



to

ciąg dalszy i wszystko
ludzie i kilogramy.

niedziela, 7 maja 2017

sploty, warkocze

Czasem ręce są tak związane, że nie sposób rozplątać snów.

tyle tutaj

tyle tutaj:

Inowrocławska Żubardzka kawa bnw hasztagi białe trampki lovely

spacer i wszystko
najbardziej chyba lubię latte - ostatnio
najbardziej chyba świnie działają mi na nerwy
kogoś tam kiedyś pogryzły
najbardziej mi kwiaty
mogą być róże na przykład

to nie wiersz
luźne tylko
rozluźniam się

kurtką

jeszcze więcej maja i białe pół godziny
bo już siódmy

siedem
nie liczę (?)

upieram się coraz bardziej
nie potrafię inaczej
nastaw budzik za pół godziny trzeba wstać
jest noc

trzeba zapisać 

tyle tutaj
mnie.

czwartek, 4 maja 2017

space (r)

zawróć mnie
przecież nie zdążyliśmy się pożegnać
ani udławić ze złości

naprawdę to nie wierzę że może być inaczej
(chociaż morze bywa takie ruchome) 
bo każdy ma jakąś misję i jakieś oczy
każdy nosi jakąś maskę

dlatego milczę tak głośno
kolejnym smsem
do ciebie

wydaje ci się że zdążę
przysłać przyśnić się
wszystkim wydaje się
że mają tak dużo czasu
a czas to woda

zawróć mnie
udowodnij że jeszcze
udowodnij że wszystko

można.

woda

Ciągle śni mi się woda. Najpierw Liguria. Ten dziwny rozłam psychiczny. Fale z nerwicą. Teraz Chorwacja, resztki wysp. Wygryzione przez podróżnych szczęście. Kąpiel i burza. Prawie się utopiłam z radości. Pioruny waliły w sklepy i w mordę. To się nagle stało - inne miasto. I zasikany kibel, w którym młoda dziewczyna traci dziewictwo, z którego nie może się wydostać, bo wieje za duży wiatr, a mężczyzna w kapeluszu ma przywiązane do szyi ręce. Nikt nie potrafi jej pomóc. Ja też nie.
Dobra... to tylko dziwny sen. Sny. Zdjęcia z drugiego okna. Wieżowce. To tak, jakby wszystkie moje książki razem wzięte. Adelina, Kasandra, Sara, Lea, Mirabella, Mirabelka, Klara, Sonia i Wódka. Tamto już jest. Tego jeszcze nie ma. Jeszcze.

Już teraz szukam imion. Jeszcze się zastanawiam nad. 

***

Dziewczyna z czarnymi włosami ciągle pije. Niedługo stanie się bezdomna jak Jolka. 

***
Nie możesz sobie znaleźć miejsca dzisiaj. 
Ja też nie mogę.

środa, 3 maja 2017

pole (w)rażenia

Coraz bardziej odległe robią się różne wydarzenia. Mam dystans nie do przejścia. Każdy pretekst jest dobry. Żeby tylko.

I żeby oczy wydrapać miodem też. Można skrzywdzić. Lepkim takim, który oblepia nieprzytomnie. Gorąca woda ma zapach mięty pieprzowej. Jest delikatnie lawendowa jak pole (w)rażenia. Muszę iść do lekarza. Ale to po majówce. Dziś jeszcze Wrzesień i czas. Niech pulsuje ten maj syberyjski.

wtorek, 2 maja 2017

sny

Śnił mi się dobry sen z tobą
i zły z tobą.

Plac Słoneczny

Tak więc sobie jestem na tej diecie, na której mogę zjeść na przykład zieloną herbatę. Poprzyglądać się mogę smakom i zapachom. Pogłaskać, jakby kotem było wszystko. I moja głowa też. Siebie mogę - pogłaskać (zjeść już niekoniecznie). Zupę mogę - "sup detox" - bo tak teraz mawiają na wielkie oczyszczanie. I jeszcze wafle ryżowe - 18 kalorii, 0 procent tłuszczu w jogurcie czy w mleku. Wsadzić w tyłek parasol wrednym ludziom mogę, ale po co? Lepiej słowem. Zasadzić w duszę. Drasnąć. Mam klimat wesoły, bo cały czas tylko myślę, co dalej - czy marchewka czy jabłko czy fatamorgana...
Powinnam iść na terapię. Przepracować jedzenie. Powinnam ważyć cuda, a nie siebie sto razy. Dziennie. Powinnam brać witaminy.

Mam ładne róże, nie mdleją. Uśmiechają się jak Plac Słoneczny do mnie. 
Czerwone. 

w

Odkryłam dziś coś popieprzonego, ale nie będę o tym pisać głośno. Tak tylko. Nadmieniam (dla siebie tutaj). Aby czasem. Aby zawsze. 
Zapisać ABY.
Ale tak w ogóle to będę o tym milczeć nawet przy wódce. Zastanowić się muszę jeszcze nad.

Szokująco się zrobiło gdzieś, w tamtym miejscu.
Gdzieś. 
W dupie.

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...