niedziela, 22 grudnia 2019

włączymy sobie mandarynki

to wszystko czego nie ma
sprawia że jesteśmy na serio

(...)
poznaję cię. od innej strony. włączymy sobie mandarynki. jesteś najlepszą wersją na licencji - tylko dla mnie. unisex - unique. nie unikam. kiedy patrzysz, mam dreszcze, kiedy tu przychodzisz patrzymy razem i mamy wszystko (w dupie). realnie jednak wolę miłość. poczekaj. romantycznie. nie mogę przestać myśleć o Tobie, nie potrafię myśli zatrzymać w biegu, który przed świętami zdaje się obszernie obejmować galerię handlową i trwogę, bo znów mi się coś uroiło. jestem za daleko we własnej głowie - w kolejnym pokoju. gasisz i zapalasz światło. zmieniłam pościel. w kwiaty. 

(...)
jutro o poranku znów obudzisz swoje ramiona o-bok, znów mnie zobaczysz, poczujesz kawałek skóry ciepłej od snu. nie bój się, to ci się wcale nie przyśni (jeszcze). jeszcze musisz wytrzymać, jeszcze musisz zbliżyć do siebie moją paranoję. to, co jasne i ciemne. pokochać. to, co na suficie. jeszcze musisz zbliżyć. może masz siłę, której mi brakuje, może masz siłę. chodź, podaj mi rękę.


rano. wychodzimy z siebie
i ze sobą. 
pachną kawą ptaki i śnieg. 

wieczorem. włączymy sobie mandarynki. 

niedziela, 8 grudnia 2019

folwark zwierzęcy 2019

Cały fejsbuk jest w fantastycznym nastroju. Nikt nie jest przygnębiony, wszyscy czują się rewelacyjnie. Były Mikołajki - jest miło. Mnie też się tak wydaje, że nikt mnie nie oszukuje, że można się ze świnią bratać, przyjaźnić z potworem. Mnie też się tak wydaje, że świat nie schodzi na psy, krowy, drobnoustroje. Zwierzęta są potrzebne. Karma jest dowodem na to, żeby odmieniać pyski. Twoja szyja wyciągała się w autobusie i była niezależną, ale udawaną żyrafą. Nie sposób oszukać serce, bo serce wie. Ono nie nabierze się na krótkie, długie, chude - nogi. Na cycki, dupę, dwa kieliszki, śnieżną zamieć. Były Mikołajki. Nie padał śnieg.

sobota, 7 grudnia 2019

przypadki i koleje losu - wiersz z wody

To jest wiersz z wody. Powstał z wody. 
Wtedy moje włosy pokrył srebrny strumień
i Ty.

przydarzam się
przydaję
- jestem twoją
przydawką.

roz
wódką jestem
już dwa lata

szukałam
lata
dopełnienia.

dopełniasz mnie
jak nikt.

piątek, 6 grudnia 2019

przestaje(sz) boleć - w kilku aktach

Dostaję pierdolca
w kilku aktach

 ***

zamarzły żetony poetyckie

że to my
mamy zmarznięte serca
serduszka?


odłamki 

Odłamki szkła - jesteś pijana
kieliszkiem...  O! Młodości! Stuknij się
ze mną - możesz wszystko.

W każdej chwili możesz
wyjść.
Iść przed siebie.

Nie każdy może iść przed siebie.
Nie każdy może wyjść.
Nie każdy może. 

Masz zmasakrowane czasy
przeszłe. Maski naciągasz na twarz. Twarzą się staje - kaptur.
I przyszłe też przyjdą
jak ludzie nadęci. Natrętni. Znów będziesz - uciekać
przed śliną złych
mężczyzn, kobiet.

Nad rzeką będzie spokojnie.
Nad rzeką będzie spokojnie.
Harmonijnie.

Nie każdy może iść nad rzekę.
Nie każdy może.


lubię kiedy lubisz

Kiedy masz rację - mam pasję. Zjem na kolację
sny. Oni tam jeszcze siedzą i czekają aż przyjdzie duch.
Wierzysz w duchy?

lubię kiedy mnie rysujesz
lubię kiedy mnie piszesz
lubię kiedy cię piszę
lubię kiedy mnie pijesz
lubię kiedy lubisz


jest jakaś dziwna noc w tym wszystkim jesteś ty i ja  

lovely.
będziemy smarować strupy
w nosie
- będziemy mieć wszystko.

w dupie.


złe suki 

suki są złe
suczą podsuczają tęsknotę.


dobre suki

wspólne talerze
wspólne filiżanki
jedna tęsknota
wspólne łóżko.


film - napisy końcowe

i to by było na tyle
przestaje(sz) boleć.

mur

jestem twoim u
bóstwem u stóp
chmur.

środa, 4 grudnia 2019

niedziela, 1 grudnia 2019

concussion

Po seansie Wstrząsu faktycznie mam wstrząs. Seks w plecaku, harder, loft seksoholiczny i jogging. Weranda, blizna i krew. One Woman - Two Lives. Concussion Official - Lesbian Drama HD. Faktycznie drama. Zawiesiłam się gdzieś. Jest dziwnie. 


trailer
muza - cudo.

sobota, 30 listopada 2019

czwartek, 21 listopada 2019

wiersz coolowy

kiedy cię nie ma i nie ma
świat wie wszystko
o nieobecności

kiedy cię nie ma i nie ma
milczenie zdaje się być
bardziej natrętne
od krzyku

nieobecność - to kula
rzucasz kulą w serce
i robi się ciszej
coraz ciszej

coraz ciszej - to krzyk. 

niedziela, 17 listopada 2019

gra wstępna

ten kac (moralny) ciągnie się od ramion do czubka (wiersza). nie wiem dlaczego chłodne jest powietrze jesienią nie wiem dlaczego od ramion do ludzie. rozkładają ramiona i parasolki - przyszła chłodna. jesień histeryczka idiotka 
ty. 

pakuję (wiersze)
w mięśnie. kolejna seria - w hantlach pokładam nadzieję

niemoralna jestem
jak gra w(y)stępna

- ty też. 


inna

Wyjmuję filiżankę w kwiatki. Woda jest gorąca, oczy (nie)spokojne. Pamiętam tamten dzień, kiedy kupowałyśmy razem zieloną herbatę z wiśnią. Była taka ładna... Pamiętam cenę herbaty i peerelowską podłogę w sklepie, pamiętam długą, drewnianą ladę i wagę, która cichym rytmem wskazówek bujała pomarańcze. Dziś coś przeważyło - jakiś upiorny liryzm w połączeniu z Havasi. Dzisiejszy koncert-show. Drastyczne połączenie tego, o czym myślę, z tym, co dzieje się aktualnie w Warszawie i z tym, co działo się wczoraj, kiedy stałam autem w wielopiętrowym korku. Herbata mi smakuje. Może tylko trochę parzy w usta. Jak wszyscy zajebiści, międzyplanetarni kochankowie, kochanki z sutkami na wierzchu. Jak te chmurne, awanturnicze dusze, bohemy, neo-plastyki, spinki do mankietów, głębokie dekolty. Boję się, że już zawsze będę inna.

piątek, 1 listopada 2019

cut

Wszystkich Świętych...


... i Wszystkich Żywych-Nie-Świętych, którzy odeszli - bo to też rodzaj umierania...



Plumb / Cut

Mam na dłoniach linie Anioła Stróża

Boję się słuchać muzyki, bo może obudzi wspomnienia o tamtych ludziach. Ich ręce, usta i sny o Tobie. Boże, tak bardzo dziś się boję słuchać. Siebie - tego, co w środku się staje, mgłę porzuca i intensywnieje z każdą minutą. Boję się wsłuchiwać w ten sam środek, który sercem zwany tak naprawdę jest/nie jest sercem? Już nie wiem. Ile to minęło lat? Dlaczego każdy profil przykrywa kurz, a stara profilówka wisi - bez znaczenia na fejsie. Nie jestem smutna. Nie jestem. To tylko dzień Świętych tak mnie kłuje, a powinien być dobry - we wspomnieniach. Nie jestem tylko zdjęciem profilowym czy innym zdjęciem, bo mam kości i krew. Nie jesteś zbawieniem, więc mnie nie zbawisz. Mogę iść na kawę, mogę czekać... Ale czy wracają ludzie, którzy kiedyś opuścili już moją historię? Czy wracają pociągi donikąd? Czy można się spotkać na stacji, wpaść w siebie, na siebie albo w ramiona? Czy można coś przywrócić? 

Boję się słuchać muzyki. Nie wiem, dlaczego akurat tej...


Harry Styles - Sign of the Times

poniedziałek, 28 października 2019

romanse 2019

zakochałam się w Tobie 
Moja Droga Firmo


Nie wiem, w co włożyć ręce. Mam tyle umów, kaw, spotkań, książek, piór. Wszystko mnie napędza, podnieca, dotyka. W pracy jest romantycznie. 

piątek, 25 października 2019

krzywe mleko jak sen

Moje życie nie jest uzależnione od ciebie, od prostego mleka. Boże, jak dobrze pić krzywe mleko. Jak dobrze oddychać, kiedy jesień mruży oczy do poduszki. Jak dobrze zarywać noce. Księżyc już pachnie przymrozkiem. Pachnie przymrozek. 
Moje życie ma na imię ŻYCIE, a nie PIEKŁO. Dobrze się czuję. Naprawdę dobrze, kiedy pieszczę rumianek. Przepuszczam przez palce światło. 
Jest inaczej. Ściany zaczęły mówić. Niech gadają, niech też im służy - wolność i powietrze. 
Za chwilę skończy się październik, zaczną liście. Będziemy chodzić w długich szalikach na mróz się rzucać, grać w tęczę. Kiedyś graliśmy w zbijaka. A może w zabijaka - bo ktoś próbował zabić tę miłość, tę odrobinę tchu, tę przestrzeń wielką, liryczną jak niedosyt. Nie, Kochanie, nie mam dosyć. Mów do mnie jeszcze. Każdy może słyszeć, że mam zimne dłonie, każdy może... 
Już się nie boję rozbijać szklanek. Tłuką się, widocznie taki ich los, takie przeznaczenie. Nie boję się chodników, mostów, źle dobranych wzruszeń, huśtawek. Bluzy z kapturem. Nie boję się otwartego okna na noc. Przekleństwa gdzieś przeszły. Ulotniły się jak złe duchy i zostawiły nam spokój. Mam natchnienie, szukam pieczątki. Będzie biała. Jak sen.

poniedziałek, 21 października 2019

dziwny post o wielkiej literaturze

Chodzi mi o wielką literaturę, a nie o udawaną literaturę. Aktualizacja 36 ze 170 - czad. 
Można udawać, można się silić na poezję, prozę, na emocje czy przeżycia. Można brać rozwody dla picu albo śluby z obcokrajowcami. Można mieć męża, żonę, książkę pojąć. Za żonę. Można mieć ubaw. Po pióra.

A mnie chodzi o wielką literaturę. Kiedy prezentuję okładkę, kiedy opisuję, kiedy jestem. Kiedy piję kawę, rzucam furią w poduszki. To porywa. To jest jak winobranie, wierszobranie, książkobranie. We will live forever. Znalazłam to wszystko. Może mogłam wcześniej zostać. Z Tobą albo... Panią Prezes na przykład jak dziś. Jak od 2 października. Może mogłam wcześniej nauczyć się Chaosu na pamięć. Może mogłam włożyć kilka słów do pustej koperty, aby stworzyć ten list i listem siebie wysłać. Do Ciebie.

Polecam.
Wszystkie moje piętra i wszystkie moje książki. Polecam i poleceniem dziś się staję. 
Twoim.
Może mogłam inaczej oddychać przez tamte zimne lata. 
Może mogłam widzieć więcej, a może widziałam więcej. Tyle co na haju, kiedy wena w dłoniach mi rosła jak tęsknota. Kiedy cokolwiek się staje teraz poza Tobą. Kiedy ja się staję ciałem i duszą. I na papier przelewam swoje sny.

Nie wiem, co będzie. Nie wiem, kiedy się obudzę. Zrobiłam jednak wszystko, aby sen spełniać na ziemi.
Daruję ci wszystko to, co najlepsze we mnie. Więc weź. 
To wszystko. 

Chodzi mi o wielką literaturę. Rozumiesz? To chyba dzieje się samo. Albo ludzie mi to "dzieją", bo są dziejami, piętrami tej wielkiej literatury. Rozumiesz? To chyba ludzie wybierają wielkość i emocje. Zdarzają się na moich piętrach. 


Od Nati Buszta ... Napisała tak:
Kaja, dziękuję tym tekstem. Za autentyczność:
"Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego albo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest to dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie. ~ Krzysztof Kieślowski / O sobie

Zdaniem tysięcy ludzi - robię wielką literaturę. Jestem wzruszona.
Dzięki Wam.

sobota, 19 października 2019

poniedziałek, 14 października 2019

wolność jest wtedy kiedy nie trzeba niczego udawać

Wiesz, co jest piękne? Że mogę robić to, co kocham. Leżeć na dywanie do rana. Że w każdej materii mam decyzyjność. Że nie boję się poniedziałków. Że lubię swoje usta. I noce. I że mleko smakuje inaczej. I każda kawa z mlekiem smakuje inaczej.

środa, 9 października 2019

chaos

Własna firma jest jak dziecko. Trzeba ją przewijać, ubierać w idealne. Nastroje. Trzeba się (z) nią bawić, wychodzić na spacer, karmić, kierować i śnić. 

Moje dziecko ma na imię Chaos. Chociaż to chyba wszystko w jednym i coś więcej. Coś poza dziecko. Taka wersja Full HD, bez pitu-pitu. Bo i mama i żona, i moja kochanka, i kot, który łasi się do ud.


sobota, 28 września 2019

środa, 18 września 2019

moja dusza jest w porządku

Boshe, jakim ja jestem wrażliwcem p*erdolonym. Myślałam, że "zjajałam", że wyrobiłam w sobie tę twardość (za pomocą śrubokrętów i młotków), że to, że tamto. A ja? 

Czasem płaczę z radości.

Piję kawę i się wzruszam.
Ciągle się wzruszam.

piątek, 13 września 2019

jaja

ty: Chyba zrobię sobie kanapkę z serkiem Jadel. A tobie zrobić kanapkę?
ja: Tak, możesz mi zrobić kanapkę z "niewiemczym".

hah
rozbawiło mnie to naprawdę :D

niedziela, 8 września 2019

złote

Myję włosy złotym szamponem w Pabianicach. Znów się tam włóczymy. Mieszkam blisko parku - chodzimy na ten mały, śmieszny rynek za Zamkową. I do działek - na Wiosenkę. Może upadłam  na głowę. A może to słońce mrozi mróz? Życie to podróż linowa. Podróż schodami, pełnia i braki... i tak na zmianę. To Twoje różowe kapelusze i moje koszule w kratę na chłodną jesień. To dzień dobry i dobranoc. I jeszcze księżyc, w którym odbija się wszystko: każde marzenie i każda tęsknota. 

Możemy tak wiecznie siedzieć na huśtawkach, które wyremontował czas. Pić dobrą kawę z papieru. Z widokiem na kominy albo inne paranoje. Bo życie to krzywa, paranoja, schiza. Bo życie to te małe lusterka, w których przeglądamy się każdego dnia. To te małe kałuże po deszczu w parku przy ławkach. Słyszysz? Nasłuchuj. Może zrozumiesz tę historię.

Mieszkanie w Pabianicach jest małe, ale z duszą. Stylowe takie... Ma duże okna, przez które wpadają ułamki światła, kiedy światło. Po których toczy się srebrna rosa, kiedy deszcz. Kupujemy złote pomidory, z kwiaciarni przynoszę kwiaty, a obrus ma wesołą koronkę. 

Jeszcze nikt nie zrozumiał tej podróży.
Jeszcze nikt.

niedziela, 1 września 2019

przegląd dnia

Jestem szczęśliwa. Wycisk dały mi wczoraj kartony i pudła - przewiozłam biurko i kilka luster heh - będą się w nich przeglądały moje marzenia. Sorry - będzie się w nich przeglądało spełnienie moich marzeń. 

Podczas przeprowadzki - wpadłam na K. 
Pewne spotkania budzą starą muzykę. Dziś obie słuchamy przeszłości. Hm - razem. Tak jakoś wyszło. Znów. Napisałam do W: życie jest niezbadane, naprawdę. I ten piękny, sierpniowy, jeszcze wakacyjny wieczór na Teo - w piątek, kiedy czułam, że życie należy do mnie. Bo nie mam wielkich problemów. Dziękuję Ci Boże, że moim problemem jest wybór zasłonek do nowej firmy albo podjechanie na stację benzynową, czy jeszcze inna bzdura. Doceniam małe i duże. Doceniam swoje życie, wygodne teraz tak naprawdę, ale mocno inspirujące, bo sama tych inspiracji szukam. Nie idę na łatwiznę, nie wybieram dróg na skróty (chociaż mogłabym). Ale jeśli mogę się w czymś sprawdzić - to sprawdzam swoją siłę. I tak też było w sierpniu. Ostre zapierdalanie w upalne dni, biała farba na pysku ;). Tyle potrafię. Naprawiam drzwi i klamki. Komuś coś? Na gwiazdkę zrobię sobie prezent - piękną, narzędziówkę z wyposażeniem albo jakąś super wkrętarkę/wiertarkę. Cokolwiek. A poza tym jak już kupię tę swoją wymarzoną działkę, to będę ogarniać na niej mały, drewniany domek, więc wszystko się przyda. Taka moja "gwiazdka z nieba". Ha! 
Głowa mnie dziś trochę boli - zapisuję przyziemność. Ale wiem, że to na zmianę pogody. Jak nic, przyleje deszcz.
Jest gorąco, a ja dowaliłam jeszcze siłownią dzisiaj. Hantle i inne bajery. Chyba nigdy nie miałam takich rąk... Prawie dwa tygodnie remontu, wczoraj ciężkie kartony. W chwilach free - treningi. Jestem szczęśliwa. 


 Mumford & Sons - I Gave You All

- nowe/stare, sama nie wiem jakie - dzisiejsze, tak po prostu ;)

sobota, 31 sierpnia 2019

las dla ciebie

Siedzę na dachu. Macham marzeniami. Szykuję w głowie plan życia, plan działania. Chmury leniwie przeciągają się po niebie. To dobry czas - ten schyłek. Sierpnia. Zapach powietrza staje się inny. Intensywnieje i już czuć zbliżającą się, złotą jesień mimo upału. Mimo. Już czuć. Ale jesień lubię - potrafi być szczególna. Mam do niej słabość, tak samo jak mam słabość do różu. Na przykład. Uwielbiam różowe. Koszule - pudrowe takie i krawaty jasnoróżowe jak cukierki z Lidla, jak wata z cukru zabielona chmurą. Malinowe też lubię. Skarpetki. Mam dziś różowego pierdolca. Największego jednak pierdolca (i na zawsze) mam na punkcie białych koszul. Kocham. To moja obsesja. Bez zmian. 

Do Ciebie:

Nawet nie wiesz, jak długo nie łaziłam po lesie. Nie było czasu. Praca, remont, wcześniej sprawy i formalności związane z nieruchomościami - notariusz. Życie w biegu. W joggingu. W sprincie. I na wytrzymałość. Heh A teraz? Wszystko łagodnieje - wrzesień się zbliża. Już wygląda zza słońca. Chowa się za podrapaną ścianą starej fabryki. Remont skończony. 

Też pojadę do lasu. 

wtorek, 27 sierpnia 2019

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

do sedna

Chciałabym mieć słońce złote z tobą i każde inne słońce, nawet sine z zimna, ale z tobą. Jeśli gdziekolwiek jesteś, to się odezwij, bo choruję na dalekość czułości i pragnę innego świata. 

Miłość. To sedno. 

Chaos / Do sedna

piątek, 23 sierpnia 2019

słowo wstępne - work in progress

na początku było słowo, 
a potem była Ona
i stała się moim Bogiem.

przy niej jest wszystko 
piękne.
przy niej się chce. 

Takimi słowami rozpoczyna się moja następna, mocno kontrowersyjna powieść o odmiennej orientacji seksualnej, love is love, lgbt (Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender). W książce poruszę również tematy związane z przemocą, alkoholizmem i traumą. Nie zabraknie tu dziwnych zdarzeń i zaburzonych psychicznie bohaterów. Work in progrees.

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

amerykański chłopiec

Wzięłaś to, co się stało na klatę i zastosowałaś gardę. 
Teraz to już tylko sukces.

I.W.G.

Jeśli życie postawi cię pod ścianą:

🗝 wyobraź sobie, że w ścianie są drzwi
🗝 wejdź na ścianę
🗝 poklep ścianę po ramieniu i powiedz: zburzę cię, jak tylko przyniosę młotek 

albo... 

Przyniosłam młotki, śrubokręty, wkrętarki i inne zabawki - tam, na Pojezierzu teraz jest inaczej. Biało... Szumią drzewa i drabiny. Wchodzę na czwarty stopień albo maluję na teleskopie sufit. Od sufitu pękają mi żyłki w oczach, ale lubię tę robotę. To taki nowy rodzaj siłowni, fitnessu - nowy u-rodzaj. Uwaliłam się farbą, we włosach miałam trochę śniegu, kiedy ostre słońce sierpnia pukało do okien. Ktoś pomylił porę na miłość. Ktoś poprzestawiał układy (międzyplanetarne utkane z gwiazd). Rozkręciłam i zdemontowałam wszystkie lustra, półki, meble, mebelki (te, które nie zostały wyniesione przez czas). Szpachla też się przydała do życia. 
Tak - robię remont tamtej przestrzeni, która gdzieś jeszcze dusi mnie, jak to schyłkowe słońce złotego sierpnia, jak sny. O Tobie. Bo przychodzisz i robisz tę nadzwyczajną rozpierduchę. Przynosisz szum. 
Szum ptaków na boisku wydaje się nie posiadać końca. Poszłam na huśtawki. W głowie mi się nie mieści, jak bardzo zmienił się "tentamten" świat. Już powracam. 
Jednak miejsca są już mocno inne, inaczej smakuje kawa ze starej filiżanki, inną łyżką próbuję wymieszać mleko. Mam nową sąsiadkę - a nie, przepraszam, bo znałyśmy się w tamtym życiu. 
Nie mam dzieci, męża, kota, psa. Nie mam zobowiązań. Nie żyję w opcji 2 plus 1, 2 plus 2. Żyję w opcji: 8 - to nieskończoność. 

Wczoraj wypiłam trzy lampki wina. Było nas dużo i każda z inną historią. Jedna smutna, druga słoneczna. Trzecia zamyślona, kolejna - o różowych (winach) i czerwonych policzkach. I amerykański chłopiec (tak mnie nazwałaś) w czapce z dachem - może zostanę? Dekarzem? 
Ostatnie tygodnie znów pokazały mi, jak wiele człowiek może znieść. Jak wiele potrafi. Nie stanęłam pod ścianą i nie przyniosłam młotka, aby ją zburzyć (to wymagałoby czasu). Ja po prostu zaczęłam przenikać przez mur. I jakaś magiczna siła wciąż pcha mnie dalej. W ramiona... 
Twoje? Czyje? 

Jest dobrze. Znów szumią ptaki. Takich spotkań się nie zapomina.

piątek, 9 sierpnia 2019

najlepsze

SIA gra.

Szukam sprzętu do.
Wszędzie remonty. U mnie remont i remanent - wnętrza, tamtego mojego lokalu na pierwszym piętrze, życia. Napływają wspomnienia - gdzieś Pojezierze i reszta. Widok na huśtawki, boisko z balkonu. Gitara w deszczu. Wspólne kawy - tak dawno, dawno temu.

Stawiam grubą krechę, kropkę nad i, czy cokolwiek innego w tym popieprzonym serialu. A może skończył się tylko tamten sezon? Będzie nowy. Wolny od błędów, wolny od zmęczonych piaskiem powiek. Wolny od zabezpieczeń. W tle muzyczna Underneath The Mistletoe. Świetnie. Jestem niedopasowana.

Dygresja: 

Do wynajęcia dwupokojowe mieszkanie na Bałutach.
Ktoś zainteresowany? 
Kontakt priv. 

StopKlatka.
Akt notarialny przechodzi do histerii. Bo jeszcze jestem trochę histeryczna. Bo jeszcze mam swoje potwory, swoje ślady na koszuli, diabły - pod koszulą. Czarną, białą - nieważne.
Coś się dzieje. Coś się tak mocno dzieje, ale jeszcze nie mogę krzyknąć. Milczenie mnie dusi. Aż się we mnie gotuje to całe milczenie.

Co u mnie?
Do wynajęcia dwupokojowe mieszkanie na Bałutach. 

Życie mnie zmienia. Ja zmieniam - swoje życie na lepsze.
SORRY - teraz już na najlepsze :) 


Sia, Footprints

piątek, 26 lipca 2019

smaki (nie)znane

Lubię te przeróżne smaki kaw. Od kiedy mam ekspres można się zabawić w nieznane. Można pomieszać orzech z pistacją, słony karmel z wanilią. Dziś zrobiłam sobie klasyczną. Bez ciebie. 
Ten ekspres jest pusty, dom jest pusty, okna inaczej patrzą na świat, bo i kawa jest smutna jakaś. Odpowiednio dobrana do tęsknoty. 

Wczoraj w łóżku było wszystko. 
Dziś w białych prześcieradłach ukrywam swój strach.

niedziela, 21 lipca 2019

puzzle

1.

[...] 

Będę. Dużo planów. Ten weekend był biznesowo-winny. Mocno pijany, ale i mocno artystyczny. Rozpieszczam się dziś kawą, muzyką, widokiem na niebo (w). Powietrze pachnie lipcowym d(r)eszczem. Tak, jak lubię. A z dachu bliżej do chmur. Można inaczej dotykać. Ta chwila jest tylko moja... [...] 

2.

Poznawanie ludzi - jak najbardziej. Nigdy nie zamykam drzwi. Nie w każdym drzemie potwór. 
[...] 
Czasem spotykam półpotwory, ale one do czegoś służą. Pokazują mi, od czego należy uciekać. Jakie używki odstawić, kogo unikać. Pokazują, że naiwność to ta głupia, gówniana kolorowanka. Życie za to jest drabiną spostrzeżeń. Czym bardziej w górę - tym człowiek staje się mądrzejszy. 
5 lat temu byłam gówniarą. Nie miałam w sobie tej dojrzałości, którą mam teraz. A przede wszystkim nie potrafiłam wybierać (niesamowicie komfortowa jest taka samoświadomość - wyboru). 5 lat temu wydygałabym się w portki, jakby ktoś zaproponował mi wielkoformatową współpracę, biznes kapitalny, remanent, głośnomówiące żarówki. 5 lat temu byłam trochę jak ta kolorowanka - mocno naiwna i nasączona wiarą w człowieka. Dziś wierzę w człowieka, ale... mam dystans do wszystkiego, co może się wydawać jak "chwilówka", stosuję zasadę ograniczonego zaufania i zasadę kontrastu w najmniej oczekiwanych momentach. Prześwietlam ludzi. Daję im szansę, aby mogli się wykazać. Wymagam poważnych rozmów (a nie tylko picia do białego rana). Zaczęło mnie drażnić przeklinanie w formie przecinków. Dopuszczam tylko emocjonalną kurwę do głosu czy papieru. Mam alergię na brak klasy, gówniarskie zapędy, bydło. Zdecydowanie lepiej dogaduję się ze starszymi kobietami. O mężczyznach w ogóle nie wspomnę, bo tacy w moim wieku, to kompletne "siuśki", którym audi w wersji S-line poprzestawiało w kablach. Dobra, żeby nie było, zdarzają się wyjątki, ale widocznie ja na takie nie trafiłam. Wyjątkowo dobrze zaczęłam czuć się w towarzystwach prawniczych, medycznych, telewizyjnych, mocno literackich (alkoholu jednak nie omijam, lubię dobre wino, whisky). Pociągają mnie osoby z pasją, zamiłowaniem do, z miłością i wrażliwością do słów i snów (a przede wszystkim do moich książek heh). Natomiast działają mi na nerwy spotkania w klimatach "pierdu-pierdu" - porozmawiajmy o niczym. Nietzsche też by się wzburzył jak Burza u Mickiewicza. Przestałam przejmować się tym, czy komuś spodoba się moja wola, wojna wewnętrzna czy koszula. W sumie też przecież nie jestem do końca normalna. Cały czas jednak uczę się. Wybieram. Choć wszystko może stać się lekcją, inspiracją, słońcem, księżycem, złotem, poematem. I tak dalej... 

[...]

3.

potwory. 

4. 
Puzzle zostały dopasowane.

sing for my life


Sia - Sing for My Life

sobota, 13 lipca 2019

sieć

Jeśli jest w Twoim życiu osoba, 
która zapali w Tobie wszystkie zgaszone światła 
- nie puszczaj jej.

To wszystko przez te wszystkie. Myśli o przeprowadzce do Warszawy albo na Kretę. Od myślenia pęka mi głowa, a kawa z cytryną zamiast leczyć, to nie istnieje. 

Tyle jeszcze dobrych ścieżek we mnie. Nie mogę oddalić się od Łodzi. Z dachu gwiazdy widać najlepiej. 

Burza idzie - w burzy umierają wszystkie pretensje. 

wtorek, 9 lipca 2019

parków jest 88

Jestem we wszystkich parkach jednocześnie, pada deszcz. Parków jest osiemdziesiąt osiem. Jeszcze nie zwariowałam (do reszty) - do szału brakuje mi kolejnych twarzy. 
Twoja twarz jest obca i ciągle oddala się ode mnie. Mimo że próbuję napisać list, próbuję wysłać. Ciągle rysujesz moje serce. Masz ostre zęby. 
Czy wiesz, że nie jestem jadalna? Czy wierzysz w przeznaczenie? 

Podobno rozum traci się najpierw, potem traci się serce. Podobno serce to mięso. 
Możesz jednak mnie zjeść. 
Zacznij - tu są usta. Proszę, weź trochę. 

Jeszcze czuję jak pada na mnie (nie)poświęcona woda. Czuję, mam mokre ramiona. Pabianice są mokre. A ty czekasz i czekasz. Tyle razy obiecywałam ci tę kawę z mlekiem, z kokosem, na Marsie. 
Coś mi się popieprzyło. Za długo pada. 

o 21.21

o. 

Obrazy się zmieniają. Twarze przechodzą przez jeden czas, lądują w drugim czasie. 
Zbieram z Julianowskiego kilka wspomnień. Biegam ścieżką, którą ktoś porzucił nad stawem. Ścieżką pełną półprawdy, pełną wody. Znów mam mokre ramiona - Ty masz mokre pretensje. 
Nie słodzę gówna. Nie! Już więcej nie posłodzę gówna. 
Nie wszystko można odzyskać, ale zawsze można zacząć od nowa. 
Zamykam okna. To mi się tylko wydaje. 
Już czas zmienić tryb na wszystkomogący. 
Bóg nauczył mnie skrzydeł. Noszę różaniec. Mam róże. 

Nie wszystko można odzyskać, ale zawsze można zacząć od nowa. 

niedziela, 7 lipca 2019

ostatnio włóczę się po parkach

Ludzie są dziwni. Mają swoje życia. Swoje problemy. Mają gdzieś, jeśli o coś pytasz. Zamykają przed tobą drzwi i okna. Nie służą pomocą i wiecznie gdzieś się spieszą. 

Ludzie są dziwni. Albo agresywni albo wyłączeni. Mute i chuj(e). Niczego się nie dowiesz. Jakby ktoś głos im wyłamał, wydarł z gardeł. 

Ludzie są dziwni. Chodzą ze skrzywionymi twarzami przez park. Na spacer, na który iść muszą za karę. Wyglądają tak smutno, jakby szli na skazanie, na pogrzeb. Mężczyźni - niezadowoleni ze swoich kobiet/partnerek/żon. Gbury. Kobiety - niezadowolone ze swoich partnerów/mężów. Księżniczki. Wykrzywione dzieci na fochach. 

I tylko małe punkty, pojedyncze, jak psy bezpańskie wyją za wielką miłością. 
I tylko tu, na niektórych ławkach single przyglądają się frustratom, mężom i żonom w depresjach. I tylko tu. 

Siedzę cicho. 
Obserwuję tę przepaść.

poniedziałek, 1 lipca 2019

23.00 - a deszczu nie ma

Czekam na burzę, która nie przyjdzie, bo puściła nas bokiem. Tak jak puszczają się marne, słabe lalki z gimbazy, trochę patologiczne miss-niespodzianki z III BE, klimatyczne nowobogackie wymalowane klepsydry w legginsach porno.

Kłuje mnie serce. Zapach arbuza jest lekki i unosi się nad przystanią. Lubię wodę. 

Pachnę piaskiem, solą morską i Calvinem - Białą Obsessed. Dziś tak bardzo potrzebuję delikatnego deszczu na ramionach. A deszczu nie ma.

dotykanie

Szczypią mnie oczy. Alergia na. 

Lipiec przyszedł. Zajął zieloną część moich drzew. Dach jest piękny. To miejsce, w którym gwiazdy wydają się być bliżej, niż kiedy patrzy się z ziemi. Dach to pomost - pomiędzy snami. Wiesz? W tym miejscu mogę cię całować do utraty tchu... 

___


W pracy pióra i umowy.
W sercu: wszystkowolność ciąg dalszy. 

Wiem, ile jeszcze powinnam zrobić, napisać sto "rzeczy". rzeczy, rzeczy. A  ja piszę - od rzeczy. 
Za gorąco.  
Zdemontowałam listwy przypodłogowe w rogu. Już wiem, że umiem to zrobić sama. Wystarczy, że znajdziesz sposób, a wszystkiego dotkniesz

dotykam więc.



The Pierces - Believe In Me

sobota, 29 czerwca 2019

inna wersja


inna wersja. 

życia

wyszłam z pierwszego świata. 
mam ten drugi, który teraz stał się pierwszy.
nie ma już dwóch
światów.

wszystko jest
pewne.

świat jest światłem.

czwartek, 27 czerwca 2019

przepisz gwiazdy


Anne-Marie & James Arthur - Rewrite The Stars

moja wierna rzeka

Piję fatalną kawę bez mleka. Powietrze się rusza. Ostygło. Czekałam na moment, aż wiatr opanuje mój ogród. Muszę zrobić tyle rzeczy, że nie wiem, od której zacząć. Od początku. Powiedziałabyś: od początku. Dopełniłabym: Od tego, aby nie oglądać się za siebie. A ja się ciągle oglądam, bo ciągle przychodzisz pod moje oczy. A ja się ciągle łapię na gorącym uczynku. Będzie trochę chłodniej - może mi się świat odmieni. 

Zakochałam się wczoraj. W tym kawałku Teo, gdzie zatrzymał się czas. Mogłabym mieć tam kawałek łąki na własność albo twoje oczy. 

Wciąż szukam. Zycie to nieustająca wędrówka. I mimo że posiadasz swój punkt zaczepienia, kotwicę, port, to szukasz. 
Dziś nie znalazłam mleka, dlatego piję fatalną kawę, od której biegnie po skórze dreszcz. Patrzę w przyszłość. Mogłabym wziąć pióro i narysować granicę (czasu). Tylko po co? Skoro tylko wszystko razem ma sens... 

Bez przeszłości nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem. I chociaż czasem otaczam się tęsknotami, to wiem, że muszę kochać się w Nostalgii, aby żyć. Nie jestem normalna, jestem nadwrażliwa. Uwielbiam pielęgnować wszystkie tęsknoty. Podlewać je. One wtedy żyją we mnie. To takie dobre. Potem czytam ci o sobie. A ty patrzysz w moje oczy i uspokajasz moje książki.
Jak dobrze, że jesteś. Bez przeszłości nie byłoby ciebie. Byłabym standardową matką dwójki pociech w wieku szkolnym. Miałabym pracę w odpowiednim wymiarze godzin. Od 8 do 16. Umiałabym gotować. Robiłabym pranie 3 razy w tygodniu, dawała d... na zawołanie, bo tak trzeba. Później zwariowałabym i znalazła się w chudym, białym lokalu bez klamek. Tak - to moja schiza. Nie potrafię żyć pod dyktando. Nie potrafię wpisać się w rubrykę Excela. Chcę kochać tak delikatnie i tak zmysłowo jak w żadnym normalnym życiu. Chcę się gapić w gwiazdy i witać wschód słońca, gadać z wiatrem i porankiem. Schematy mnie duszą, schematy mi nie służą. 

Dziś wiem, że szczęście to nie rodzaj nijaki.
Szczęście to u-rodzaj. 
To sedno. 
To wszystko.

Życzę Wam, Ludziom Dobrej Woli, abyście nie zapominali o tym, co czyni Was szczęśliwymi.
Abyście zawsze byli sobą. Pielęgnowali w sobie dobro. Niezależnie od wieku, zawodu, płci, hobby. Niezależnie od koloru włosów - głoście swoją prawdę. Życie jest tylko jedno i należy je przeżyć dobrze. Tak, aby tam w Niebie potem było głośno.
Tak, aby tu na Ziemi była czułość.

Nie bójcie się i nie ograniczajcie do roli. Nie bądźcie popychadłami swoich panów/pań. Nie bądźcie workami treningowymi. Nie pozwalajcie na braki. Szacunku, zaufania, miłości. Bo miłość istnieje - ona jest. Nie posiada kształtu, rodzaju, ale ma dobre serce, przeźroczystą duszę i piękne oczy.

Dobrego dnia.

wtorek, 25 czerwca 2019

niedziela, 23 czerwca 2019

gdyby

Gdyby. 
Dziś "gdyby" boli bardziej niż wczoraj.

stare miejsca - nowe wspomnienia

litry samotnie wypijanych kaw 
hektolitry wspomnień


Jest tak, że znowu nie wiem, gdzie jestem. Że to jest żywe jeszcze - ten obłęd. Opętało nas słońce i czekanie na wszystko. Czytam rubinowe włosy, marzę o karmelowych. Poczekaj, jeszcze nam się uda, jeszcze nam się przydarzy 
lato. 

stare miejsca - nowe wspomnienia. Czerwiec gorący od ust. 

Masz tak czasem, że liczysz na palcach ludzi, których nie ma od wielu lat? Których nie posiada twoje obecne życie? Mamy ich kilka - żyć i kołowrotków, mamy wspólnego kaca nad wspólnym miastem, w którym ciągle mijają nas sny. 

Masz tak czasem, że otwierasz pustkę? Otwierasz pustą kartkę, dokument, kopertę. Jeszcze chwila, jeszcze jedno odległe od słów lato, jedna wiosna, jedna pierdolona, zimna zima, jeden mróz... jeszcze chwila i wpiszesz temat (mejla): tęsknię. Po cichu i nigdy nie wyślesz. Bo twoja/moja tęsknota ma coś z głową, jest upośledzona. I ciągle zasłania nam oczy. Ciągle zasłania nam sny.

Masz tak czasem, że odwiedzasz miejsca, których nie ma? Bo w sercu huśtawek stanął wysoki budynek - na 11 pięter. W miejscu fabryk - gruzy. Ścieżka, którą wracałam ze szkoły zarosła do kolan. Studnia nie przynosi już wody ani kwiatów. Noc miesza się z dniem. Kładę się o północy, wstaję o ósmej.

coś się zmieniło. 

Masz tak czasem, że się boisz? Boisz się swoich myśli, uczuć, oddechów, przekonań. Boisz się swojego odbicia w lustrze. Boisz się swoich pragnień i tego, że chcesz dogonić moje usta. 

Jak to jest, że znowu nie wiem, gdzie jestem?
Jak to jest? 

coś może trwać wiecznie

odejdziesz
kiedy przyjdzie taka potrzeba
będzie zimna wiosna
może luty
kto wie
ile ptaków
lipiec

policz za mnie
bo nie umiem odejmować czułości od policzka.
bo nie umiem się rozstać
z sercem. 

wszystko jest siłą
wytrwałością
wojną

cisza
krzyk
czekanie
pocałunek który się nie zdarzy(ł). 

sobota, 22 czerwca 2019

mijamy się często w tym mieście

Mijamy się często w tym mieście 
Mgły...


melodic rap. dalej
nie wiem co się ze mną dzieje.
nie potrafię się oprzeć
(o ścianę
o ciebie tylko mogę się opierać).
a ty o mnie. zrób to
dzisiaj.

świat ma przebarwione oczy.
ja mam tamte (twoje) oczy. bez zmian.
wyślij
ten telegram jeszcze raz.
zrozum:
Róże będą miały dosyć. będą miały
dosyć.

dalej
nie potrafię przestać.
zwłaszcza kiedy mam zwidy i inne diabły.
kiedy przemierzam próżnię
wiem.

kiedy przestajesz patrzeć (na mnie) - masz złość.
nie przestawaj - to będą znaki
dymne. to będą
znaki nasze
do końca światła.

włącz mnie
- to chaos.





I jeśli wierzysz w to tak samo, to tak jak jeden plus dwa.
Bo Twoje serce to ułamek – zawsze tworzy z kimś całość.

Buka & Rahim ft. Natalia Nykiel - Obiecuję Ci

grzechy (krzykliwe)

bywam
niegrzeczna

bywam
niedorzeczna

piątek, 21 czerwca 2019

nieszablonLove

lubię inaczej.


___

Każdy ma ją, każdy ma siłę z wiarą.
Możemy przebić ten mur, pokonać największą z gór.

(KaeN)

czwartek, 20 czerwca 2019

lalki są puste

zrywasz z niej twarze
próbujesz dopiąć brwi i włosy
naśladujesz ubranie

uśmiechasz się w prawo
wychodzisz na leniwe
kluski

kochasz się w sobie
i w samowyzwalaczach
nie regulujesz rachunków
za prąd

___ 

karma wróci
plastikowa jak lala
dmuchana karma twoja
wróci.

poniedziałek, 17 czerwca 2019

plan B

jutro
wysadzę w powietrze wszystkie wojny
te wszystkie głupie, gówniane, p*erdolone sentymenty.


u Wil. na Wrześniu

Wracam do dziwnej muzy:




KaeN feat. Gosia Kutyła - Mimo wszystko

- te słowa na dziś. zaraz oszaleję
(Masz tak czasem? że chcesz oszaleć? Masz tak czasem?)

Nie mam siły, by wstać...

Niech nas prowadzi Bóg... 

Tyle chwil...

Biegnę, żeby wygrać... 
Jadę w ciemno, gdzieś... tam... 

Tyle chwil, które w nas są... 
one rodzą ból... 

 Zraniony, skreślony, pokazał wam jaja,
odrodzony, uwolniony, pokonał Van Damme'a.


bo.

Po każdej, największej burzy, ten promień musi wyjść. 
On mówi nam "w stronę słońca idź", "w stronę słońca idź".

przeszłość

nikt i tak nie słyszy dźwięku
tłuczonego szkła.

piątek, 14 czerwca 2019

robisz mi dzisiaj chaos

Zaczyna padać. Dłubię w książkach. Czytam nerki. Na żyrandolu wyświetla się ostatnia kropla morza. Budzę się w tłumie. Kasuję SMS-y. Wszystko znika. Wszystko poza ciszą do ciebie.

wtorek, 11 czerwca 2019

inaczej żyje się bez ograniczeń - dywagacje. lekko

Od rozwodu nie noszę staników. Minus 10 kilo daje mi wolną rękę, lekki, mały i delikatny (prawie niezauważalny) biust. Lubię te maleńkie jabłuszka. Od soboty jestem w Polsce. 
Słucham Eres Mia... Mia, mia, mia... Wczoraj kupiłam różowe okulary. Inaczej patrzę na świat. Mam swoje ulubione pory na spacer, kawę, muzę. Mam impulsy. Zadzwoń, a przyjdę. Jest taka ładna pogoda. Inaczej żyje się bez ograniczeń. Lekko.


Edit (23.06 na czas polski)

I jeszcze taki kawałek przywieziony z Greece:


Romeo Santos - Inocente (Letra/Lyrics)

poniedziałek, 27 maja 2019

pijane obłoki i sny

Lubię tę pustkę, pustkę. Tę p*erdoloną, psychiczną pustkę. Pustkę, w której jest ciebie tak pełno. Lubię taką tęsknotę do białego rana, kiedy łokieć wpada do kieliszka i płacze z zimna, bo szkło jest zimne i może porozcinać powieki. 

Jest pełnia. Ludzi, wiosny, której nie ma, bo maj zrobił nas w bambuko, w małą, szklaną rosę na policzkach. 

Karmisz się czasem mną i majem. Bo mnie także nie ma w miejscach, w których szukasz. Bo zostały tam tylko ślady wydrapane na koszuli, wypalone drzewa. Miejsce, gdzie brama zamyka się i otwiera pokrył kurz. Schody stały się ślepe, a motyle ubogie w skrzydła. Słyszysz? Może za rok będzie lepsza wiosna, może księżyc nie spuchnie od choroby sierocej, może nie będzie się urywał? Słyszysz? Może za rok ktoś powie: weź most i podaj mi rękę, pójdziemy daleko, boso, bo bosa może być tylko miłość. Aż. 

Nie teraz. Teraz mnie nie szukaj. Będę daleko, za tamtą i tamtą wyspą. Będę zmieniać ląd. 
Nie szukaj mnie, bo w powietrzu jest puch, zbyt czuły i gwiazdy zawieszone na atramencie, w nocy.
Będziemy przepływać przez korytarze. 
Będziesz się gubić jeszcze, tutaj, gdzie nie ma papieru ani skrzydeł. 
Ja będę tam - gdzie są skrzydła. Pijana
od białych obłoków i snów.  

Nie szukaj mnie, bo i tak nie chwycisz mojej ręki w locie. A nawet jeśli potrafisz uchwycić, to ją zgubisz. 
Nic tak nie trzyma człowieka przy drugim człowieka jak usta. 
Rozumiesz?

PS
Za chwilę skończy się maj. 

końcem maja niebo wydaje się. łagodne

byliśmy rosą
i zmierzyliśmy się z piorunami.

~ chaos

ja prd.

zaczyna się.

niedziela, 12 maja 2019

bose

przecież nie mogę
oderwać od ciebie wzroku

przecież nie mogę
oderwać się od ciebie

na miłość bosą

sobota, 11 maja 2019

love

Miłość jest wtedy, kiedy trzeźwy czy pijany dzwonisz do tej samej kobiety. 

~ Janusz Leon Wiśniewski

czwartek, 9 maja 2019

rosa

Przecież mogę. 
Czekać na SMS-y od ciebie. 
Chociaż prawie nikt dziś już SMS-ów nie pisze.
Chociaż zmieniłam numer telefonu. 
Możesz być SMS-em w moich snach.


Nie rozumiem, dlaczego wtedy ten zapach wydawał się nam najbardziej intensywny. Nie rozumiem, dlaczego wtedy tak pięknie wnikał we włosy. Bujaliśmy się pomiędzy blokami. Osiedle w objęciach bzu zdawało się być wyjątkowe. I powietrze także. Nie było jeszcze tej małej, jaśminowej Lodziarni TraLaLa na rogu. Ani paczkomatów, do których ostatnio często przychodzę, aby odebrać zaklejone na taśmę pudełka. Nie było piekarni, w której mała Amelia ciągle robił bleh, ani stacji na rowery. Było tak trochę pusto. Beton i kilka kwiaciarek z wiadrami. W wiaderkach kwiaty. Brama była wolna od klucza i prądu, a na boisko przychodziło się bez zabezpieczenia. Obejmowało huśtawkę ramionami. To były czasy bardziej surowe, czasy jak beton, na którym przesiadywałam w białej koszuli pod starą podstawówką, aby się wyciszyć albo żeby się wyryczeć z porażki. Najczęściej wyłam na schodach, opierałam dłonie o policzki, policzki o dłonie. Rozmazywałam czarny makijaż. Chciałam się wtedy wyrwać. Wyrwać z tego wszystkiego, co nie było moje,co nie pozwalało mi oddychać. Chciałam się oczyścić. Być sobą tak na serio. Ile było tęsknoty za tym, czego nie można dotykać? Ile procent samotności w samotności? Miałam jeszcze papiery. Krzywe spojrzenie na wszechświat i ciepłą krew jak lato. Dzisiaj zdarzyłam się chłodniejsza, ale szczęśliwa. A ty drżysz w obawie, że wróci tamta wiosna. Nie bój się: tamtej wiosny już nie ma(m). Wszystko się kończy. Wykańcza. Stare ścieżki zarastają trawą. Stara studnia nie robi już wrażenia. Nie bój się. To tylko przestrzeń czasu, który Ci się przypomina, bo zdarzyła się ta przestrzeń w tamtych nas. Razem na miłość boską przy Brzóski. Tak Ci się wydaje, że tamte miejsca straszą i chodniki straszą, Tak ci się wydaje, że znów mogę siedzieć na zimnych schodach. Dzisiaj chcę być inna. Chcę być twoją Rosą na policzkach albo inną Rosą... Jeśli zechcesz. Możemy iść za szkołę albo bujać się po starych boiskach pomiędzy kwiaciarniami, których już nie ma. Biegać drogą, którą zatarł czas. Możemy wędrować za rękę do świtu, wieczorami wdychać biały bez. Przy otwartym oknie. Możemy być bzem przez chwilę. Nie inaczej. Przecież mogę. Czekać na SMS-y od ciebie. Chociaż prawie nikt dziś już SMS-ów nie pisze. Chociaż zmieniłam numer telefonu. Możesz być SMS-em w moich snach.

niedziela, 28 kwietnia 2019

zmysł.love

wczoraj/dziś

jedna z najbardziej zmysłowych
imprez.





Vanotek feat. Eneli - Back to Me | Official Video


PS
zakochasz się
w gwiazdach.

wtorek, 23 kwietnia 2019

ślady.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Kończą się piosenki, zaczynają inni ludzie. Idą przez park z rękami pełnymi koszyków. Łaskiś pełna i zdrowaś, Moja Święconko. Święta przechodzą - bo czas ma wyliczone momenty na celebrowanie. W kościele braki. Puste krzesła. Więcej miejsc wolnych niż zajętych. Stare dzieje (bo to było w niedzielę). Średnia wieku 60 plus. Jedno dziecko, 3 osoby młode. W tym ja.

Ciągle noszę różaniec na szyi, ciągle kocham róże.
Umiłowanie do róż będzie żyło we mnie wiecznie, bo przecież nawet kolce mogą być złotem.

Jestem Olgą. Za chwilę Kevinem albo Janem. Jestem Malwiną, Lizą, każdym z Was po trochu. Jestem sobą. Mam białą koszulę i imieniny wczoraj. Mam czarną koszulę na imieniny, bo białą zalewam winem. Mam ślady. Na koszuli.

Chyba tam.
wrócę.



PS Niech ten wiatr już się skończy.

czwartek, 11 kwietnia 2019

teraz mi dobrze. odeszło stado baranów, zostały nieogarnięte przypadki - freaki

Aktualnie myśli moje dobre i piękne przy świecach.

Wracamy chłodnym wieczorem, ale w sercu rozgrzana wiosna.

Jak wydasz nową powieść, to sama zobaczysz, że pierwszego dnia serwery jebną.

Majaczysz. 
Nie majaczę. 

Pomajaczone

Będziemy w maju. 
Maya będzie w maju. Rozdarte serce przypomina różę, z której stopniowo odpadają płatki. 
W McCafe lecą szklanki. 
Najpierw premiera, a potem pojedziemy nad morze, aby wypić szampana na plaży! Tak, tak, zrobimy to.
Będzie zjawiskowo opijane. 
Lubię te nasze spacery, farbowania, farbnięcia, śmiech.
Lubię te nasze fikumiku i inne takie. Pierdolety w knajpie.
Lubię, kiedy mnie motywujesz.
Kiedy mówisz.
Kiedy.

... tak mi dobrze. odeszło stado baranów, zostały nieogarnięte przypadki - freaki 
my.

wtorek, 9 kwietnia 2019

www dobrze dobrana wiosna

już ja ci zrobię
dobrze.

www.romantycznie

wczoraj miałam.
straszną, niechlujną, mokrą, cholerną, pieprzoną, romantyczną ochotę.
na całowanie.

melisa

Melisa.
Aby uspokoić miejsce
drżenia.

www.widoki

Słyszysz? Ptaki są dziś takie czułe i drzewa...Słyszysz? Chcę cię pocałować. 
Możemy się napić czerwonego wina. Kiedy przyjdziesz, zmieni się wszystko na lepsze. 
Ta noc ma w sobie trochę niepokoju. Bo jeszcze nie wiem, ile pomiędzy nami upłynie wody, a ile łez. Ale to później...

Nie wiem, czy jeszcze o mnie marzysz, czy mnie rozbierasz po cichu. 
Zobacz. Tak bardzo boję się zapytać. Dlatego udaję, że widzę tylko gwiazdy. A przecież nawet kiedy patrzę w gwiazdy, to Ty. 

Nic nie mów. Możemy się dotykać. 
Nic nie mów. Milczenie będzie niedokończone jak księżyc. 
Wygodnie będzie nam opierać myśli o ramię. 
Wygodnie nam będzie. 

Poczekaj. Później wyrzucę łóżko. Mam dwie białe skrzynie, w których romantyczne światło. I dotknę tam twoich ust. 

A później pójdziemy na spacer albo w długą cholerę, albo w jakąś tęsknotę, żeby wracać do siebie. I żeby zwariować. Na punkcie tego wszystkiego, co było nam dane poczuć. Na punkcie tego wszystkiego, co ciepłe. 

I będziemy marzyć, tak porno jak i duszno. Będziemy kawy w oczach topić o poranku z myślą, aby uciekać do siebie. I w oczy się (w)gapić. I w oczy się gapić.

Zostaniesz? Na jedną noc u mnie. W moim ciepłym domu. Dam ci trochę ramion i filiżankę czułości. Będziemy na siebie patrzeć. Tak bardzo (nie)dozwolone to będzie. 
Tak bardzo cholerne, tak bardzo romantyczne. 

czwartek, 4 kwietnia 2019

bielizna

melisa już na mnie nie patrzy
ty nadal nie potrafisz stąd wyjść.

krzyczysz: zacznij od nowa od nowa
wiesz co? nie zesraj się. 

spójrz
ile razy twoje palce mnie widzą
jak głośno tu przychodzą
jak wszystko słyszę
jak zdejmujesz b(ie)liznę.

wtorek, 2 kwietnia 2019

szczęścia. szczęśliwości. szczęściutka. szczęśliwe oczka, usteczka

Zemsta? Ale po co?

Chcesz się zemścić na fałszywkach, pseudoprzyjaciółkach, starych, zesranych "miłościach", tych, którzy życzyli ci najgorszego? Nie musisz. Bądź po prostu szczęśliwy. 
Nic tak bardzo ludzi nie wkurwia, jak fakt, że odnosisz sukces, jak fakt, że masz zajebiście udane życie. 


#takietamzżyciamądrości #ilovemylife



Robbie Williams, Love my life 


I love my life 
I am powerful
I am beautiful
I am free 
I love my life

I am wonderful
I am magical
I am me
I love my life

środa, 27 marca 2019

Każdy ma swój film

Jeszcze nie ma bzu.

Nadal wracam do domu o niekulturalnej porze. Czasami nad ranem, kiedy rwę z głowy czapkę albo bzami się bawię pod Twoim domem.

___

Lubisz?


wczoraj.

niedziela, 24 marca 2019

film. godzina trzydzieści cztery

Below Her Mouth* - dramat erotyczny. Film o innej miłości. Godzina : trzydzieści cztery. Faktycznie - erotyczny. Dużo seksu, seksu i jeszcze raz seksu. Faktycznie - dramat. Porozdzierane postacie, ich serca, trudne wybory, pożądanie, czułość wyśniona, kawa bez cukru, słodko-gorzko. Zmężczona homobohaterka zakochuje się w Zaręczonej hetero. Do tego muza: refleksyjna, zmysłowa, psychoduszna, fenomenalna. 


ODESZA - It's Only (feat. Zyra) 

*Z pewnością nie dla każdego. Odradzam uczulonym na erotykę i osobom o niskiej tolerancji (życia i człowieka). Sceny erotyczne mogą bowiem podrażnić okolice żołądka. Z pewnością dla dorosłych, z pewnością dla tolerancyjnych i otwartych na duszę.

piątek, 22 marca 2019

halucynacje

Widziałam ludzi na lampie, którzy chcieli ugryźć swój cień.
MIAŁAM ZWIDY. JAK W FILMACH
 
Noc była pełna ludzi w czapkach, ludzi, którzy przesuwali cegłę w moim mieszkaniu. A cegła była krzywa i rozpływała się w oczach. Leżałam na podłodze i próbowałam namacać - obecność. Przyszła też dziewczynka z głową królika, bardzo chciałam podać jej rękę, ale szybko uciekła. Zasłony spadały z hukiem, a moja głowa wytwarzała coraz bardziej zeschizowane wizje, smoki, potwory, dinozaury. Połączenie antybiotyków z przeciwgorączkowymi i tabletkami na sen w gorączce to chyba nie do końca dobry pomysł (pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłam). Choć z drugiej strony, muszę przyznać, że to fascynujące. Przychodzą ludzie, próbują wyciągać cię z łóżka, a ty, biedna, boisz się, że sufit upadnie ci na łeb. Ale jest ci dobrze i uśmiechasz się jak psychol w transie. Jesteś przy tym łagodna i ciekawa świata. Próbujesz wstać, ale masz zbyt miękkie nogi, więc wypadasz z łóżka i czołgasz się, aby przytrzymać cegłę, która zdaniem twojej głowy za chwilę się rozpieprzy i zawali połowę pokoju. A kiedy już dochodzisz i macasz kolejno ceglane kawałki - czujesz gąbkę. Masz wrażenie, że możesz wszystko włożyć, wyjąć, przenikać przez ściany i drzwi. Masz wrażenie, że wszystko jest ruchome. A rybki w 3D to twoja nowa popieprzona fantazja.

PS
Po wczorajszym zdarzeniu przestałam się zastanawiać, dlaczego piszę dziwne książki.

***

Szukam w sieci. Pogłębiam wiedzę o zolpie i halunach. Szukam odczuwania innych. Emocji, skutków ubocznych, pląsania. Zagłębiam się w parapsycho. Na pewno powstanie jakaś powieść ;)

Hegemon napisał: Co mnie urzekło w zolpidemie? Te halucynacje, bardzo realne (tzn zdaje sobie sprawę, że to haluny ale i tak są fenomenalne). Po żadnym innym środku, który zażyłem nie doświadczyłem takich halucynacji (w sensie, że powstaje coś z niczego, konkretne postacie, a nie jakiś wzorek na ścianie, czy coś takiego).

wtorek, 19 marca 2019

wszystkomyślnie

Wszystko wygląda inaczej, kiedy inaczej patrzysz, gdy słuchasz innych piosenek, (nie)przyjaznych dla ucha, przyjaźni, miłości - ocean. Lubię wracać późno do domu. Naćpałam się antybiotyków. Ludzi. Dobrze mi tak. Oddycham. Chusteczki z Biedry oszczędzają mój głos. Rzucamy w siebie czułością i mięsem. Kochanie, nie tak szybko... Poczekaj. Za chwilę zmieni się pogoda na wiosnę. Za chwilę będą ptaki. Możemy tak doskonalić siebie i swoje perwersje. Możemy tańczyć. K*rwa, nie umiem tańczyć, ale umiem robić dobrą pogodę. Ducha, świata. Umiem robić usta-usta. 

Na naszych drogach wyrastają ludzie: jak chwasty i jak kwiaty. U mnie ogród z kwiatami. Chwastów pozbywam się w tempie światła. Nie lubię zachwaszczać ogrodów i pragnień. 
Nie ma rzeczy zakazanych. Kiedyś była granica. Były słupy asekuracyjne, druty prądotwórcze. Dziś jest poezja, mieszanka wybuchowa, perspektywa światła. Dziś jest cholernie mocno rozmazana kredka pod okiem. Lubię tę rozmazaną kredkę. Każdy ma brakofazy, chudnę kolejne 2 kilo, każdy ma świra.

Kochanie, poczekajmy do rana... pójdziemy obudzić ptaki...



 inaczej. lekkomyślnie

w inną stronę porozrzucaj kredki
patyki
ręką zaglądaj w okna
oczami zjadaj człowieka
niech patrzy
na twoją czułość
niech mu się zrobi miękko
psychicznie

sobota, 16 marca 2019

Olga

Czy można zmienić imię bohatera/bohaterki w połowie książki/twórczej drogi/korytarza? Czy można usunąć s-pokój, podarować pokój, wsadzić do przed-pokoju cymbałki, lalki, druty? Czy można zmienić włosy tej, która przychodzi i kocha? Zrobić z bohaterki kaczkę, z bohatera - idiotę? Czy można obciąć na krótko lesbijkę i wlać jej whisky do oka? Czy można prawnika zamienić na ogrodnika albo księdza na dyrygenta, przekrój ulic - przemnożyć przez inne osiedle i drzewo? Getto przemalować na jasną zieleń? 

Muszę coś zmienić, bo oszaleję. Przewiało mnie. 
Olgo, wybacz!

wtorek, 12 marca 2019

idzie wiosna. nie da się zaprzeczyć

Przez ostatnie 10 dni przeżyłam więcej niż kiedyś przez 5 lat. Tyle emocji, że ciało nie zdoła unieść, tyle emocji, że wiersz nie zdoła udźwignąć, bo palce nie zdążą umieścić spełnionych snów, marzeń, ekstazy i haju, które dane było mi poczuć. 

Tak. To się dzieje naprawdę. 
Mówię w piątek do J. na dachu: Weź mnie uszczypnij, abym wiedziała, że to jest na serio, k*rwa, że to jest prawdziwe, bo chyba mi się śni. 

Nic mi się nie śni. 
To Casablanca, Meksyk, Nowy York, Warszawa i Los Angeles. To wszystkie kontynenty, planety, oceany, gwiazdy i kosmos.
To the beginning of beautiful friendship.  Wtedy już...
To tu i teraz.
To plany na przyszłość.

Nowy Świat. The beginning of beautiful friendship

Zaczął się...
Nowy Świat.


Bo czasem wystarczy chwila i twoje życie zmienia się
na wszystko.

czwartek, 21 lutego 2019

jestem

M. B.: Jesteś cukrem pudrem w tej zasranej rzeczywistości.
Ja: Jestem. 

wizytówki


Pani Redaktor Wielka.
Selfik w oplutym lustrze, kawałek zamazanej twarzy.
Bez kija nie podchodź.


___

Liczy się to, co masz w głowie. A nie to, co nosisz na powierzchni.

poniedziałek, 11 lutego 2019

czwartek, 7 lutego 2019

to nie jest fejk

każdy ma swoje obłoki (lękowe)
przepalone żarówki
leki
paranoje 

każdy ma ból 
tablety
na uspokojenie
fejsbuk
który ma płuca

każdy ma tęsknotę
tęsknota to ucieczka
donikąd  

czwartek, 31 stycznia 2019

game over

Koniec gównianej gry.
Pozostał smród, nieumyte gary i brak klasy.

Wniosek:
Nie okazuj serca gówniarskim, fałszywym pindom, które tylko czyhają na to, aby złowić twój tyłek do łóżka. Tobie się wydaje, że dajesz przyjaźń i że tak jest okej. One chcą cię rozebrać i przeruchać.  
Wielkie, szlachetne, tęczowe, kurwa, en vogue lesbiangówniary. 
Fuck off. 

twoja paranoja

Może jestem dziwna. Może jestem inna, niekonwencjonalna. Ktoś rzuci z daleka/bliska: artysta - odmieniec popieprzony, chodzący paradoks.
Ale mam w sobie tę przeźroczystość, ale mam w dłoniach tę delikatność. Mam ten wszechobecny, pognieciony (jak koszula), rozmarzony do bólu, pachnący, bezlitosny, wszędobylski, pierdolony romantyzm, który może cię zgubić, bo jak raz mnie dotniesz... to przepadniesz.
... bo jak jeden raz dotkniesz moich ust, to nie przestaniesz o tym myśleć... Stanę się. Twoją obsesją, pożądaniem, natchnieniem i... przekleństwem. Stanę się wszystkim, od czego uciekasz, przed czym się bronisz i tym, czego najbardziej potrzebujesz.

To paranoja.

kiss

Ten pocałunek odmienił moje życie.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

(a)wersje

Życie może mieć dobrą i złą wersję. Może mieć podkład muzyczny albo podkład w kremie. U mnie na zmianę z Gwiazdą - Abba - The Winner... 
Lubię ten czas. Lubię dobrą wersję mojego życia. Kiedy jesteś blisko. Kiedy mogę palcami dotykać. Spokój. 
Kiedy brzuch boli od nadmiaru czerwonej herbaty. Kiedy mówisz: uważaj, bo to Pu-erh. Nie pij tyle... Kiedy chudnę i kiedy marzę. Kiedy pół kilo mniej/więcej. Kiedy sok z wiśni uspokaja przed snem
wynajmuję Detektywów. Wiem o Tobie wszystko. I wiem, że ciągle tutaj przychodzisz. 
Czasem wystarczy się upewnić, kto od lat na nas patrzy... 

Mam już pewność. I jeszcze awersję
do oszustów, do ludzi bez światła i empatii, do brudasów. Do potworów.

Życie
... może mieć starą wersją i nową wersję. W starą czasem się schodzi schodami, podąża - korytarzem, aby dotknąć WTEDY. Nową się odczuwa. W nowej słucha się Abby na zmianę z Gwiazdą. Pracuje, oddycha. 
Stara jest jak wytarta klisza. Szumi czasem przeszłość nad tobą. 
Nowa jest jak pocałunek. Jak dzień. 

niedziela, 13 stycznia 2019

docu-crime

Rozczula mnie ta woda, którą kupujesz, którą przynosisz. Chce mi się pić. Boli mnie wiersz po lewo.
Inspirują mnie błędne koła, matki polki, kobiety bez znaków szczególnych, obrzeża miast, dredy.
Bardzo blade odcinki, w których ktoś próbuje odnaleźć listy albo zapomnieć stare kochanki. 
Mężczyzna z psychiatrycznego siedzi na ławce i rzeźbi ptaki. 
Moje gołębie są wolne, a ty?

wtorek, 8 stycznia 2019

Jestem w momencie umiłowania. W momencie samoświadomości. Kiedy wiem, czego chcę, a czego nie chcę. Jestem w momencie rozwijania wyobraźni i skrzydeł. 

Uczę się. Poranków i nocy. 
Uczę się miłości. 
Uczę się wybaczania. 
Uczę się człowieka.
Uczę się siebie.  
 
Ale już wiem, że jeśli wypierdolę się na zakręcie, to się podniosę.  

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...