poniedziałek, 27 stycznia 2020

czwartek, 23 stycznia 2020

pobawmy się w ludzi teraz

Przeładowałam z treningami. Dwa dni nie mogłam się ruszać. Bolało mnie wszystko, i wszystkie wiersze. Bolał mnie brzuch, ręce, nadgarstki, policzki od męskich pompek, kolana, szyja, łokcie, a nawet włosy.
Nie wiem, co się ze mną dzieje dzisiaj. Leżę z gorączką. Pomajaczone. Słucham starej muzy z klimatów Aereogramme - I Don't Need Your Love (omajgat, co za rozczulajnik) w pomieszaniu z Brunkiem Schulzem Pobawmy się w ludzi teraz. 

i nie wiemy nic o sobie choć
nie można się napatrzeć

 (...)

przyjdzie pierwszy śnieg i dzieci w oknach
 - oczy na szkle oczy na szkle
potem będzie wiosna
i wszystkie dziewczyny
rozbiorą się rozbiorą się

i nie wiemy nic o sobie choć
nie można się napatrzeć
co najgorsze we mnie jest
odsłoń raz na zawsze

muszę przekuć dziś ten chłód na dreszcz
nie skaleczyć się



Bruno Schulz - Pobawmy się w ludzi teraz

sobota, 18 stycznia 2020

przyprawa do zupy

Kiedyś zwariuję. Nie chciałabym, ale nie potrafię zmienić się na - inne. Na normalne, "lepsze"? Gównolepsze. Coś mnie dziś mocno przyciska do ciebie. Mam ochotę. Mam niezrównoważone psychicznie miejsca - w książkach. Mam tych wszystkich bubiastych fanatyków Matki Polki ostrej, mokrej i suchej, tych wszystkich "wycalvinowanych" zaciągaczy do wyr. Mam te wszystkie kobiety, długonogie trzpiotki, recepcjonistki seksowne, zalotnice, baletnice, hetero, homo w jednym - w książce!

O priv wolę nie pisać. Mam dreszcze i ciężko mi się bujać z tym przewlekłym kaprysem. Ciężko mi, kurwa - jak to soczyście wymawia lektor "Słowa na L: Generacja Q" (2019) - nowa seria.

Szukam, szukam, piosenki, piosenki, daj mi piosenki. Kurwa... !

- Mamo, mamo, a co to jest "kurwa"?
- To taka przyprawa do... 
zupy...

środa, 15 stycznia 2020

gdzie(ś) jesteś

Nie wiedziałam, 
że tak bardzo może mnie inspirować tamta pustka.


Tamten był czarny, miał schody, łóżko, lampę, niewysłane listy... 

Szukam dziś Twojego bloga i tak bardzo go nie znajduję. Szukam Twojego bloga, czarnego bloga, który mógłby mnie zatrzymać, w którym mogłabym się schować chociaż na chwilę. Szukam Twojego bloga, chociaż nie wiem, kim jesteś.

Przyjdź i zostaw tam kilka słów, jakąś piosenkę. Jak wtedy - łagodną taką.
Przyjdź i napisz, czym było tamto oczekiwanie. Wróć na tamto łóżko. Naucz mnie odczytać kod. Daj mi klucz. Potrzebuję znowu być blisko.



 
Dead Man's Bones - Lose Your Soul

wtorek, 14 stycznia 2020

palce są jak emocje i usta

moja autobiografia 
byłaby jak science fiction
chaos


Zmieniłam się. Człowiek ma w sobie miejsca pełne zmian. Człowiek jest miejscem, w które wkłada się. Palce, emocje, usta. Człowiek jest zmianą. Zmiana staje się człowiekiem. Zmieniłam się. Jestem zmianą, miejscem pełnym zmian, miejscem, w które wkłada się palce, emocje i usta. 

2019 - jaki był? To był rok trudny. Rok pełen zmian. Rok pożegnań, rok ludzi, których nie chcę pamiętać. Albo może chcę... Bo bez pamięci nie ma książek, nie ma tych wszystkich psychoświatów, wariatów, świrów. Jakby ktoś 3 lata temu powiedział mi, że diametralnie będę inną opowieścią - nie uwierzyłabym. Byłam tchórzem. Byłam niby zajebistą, a tak naprawdę zahukaną dziewczynką, która żyła w świecie urojeń. Dziś ciężko mi uwierzyć, że sukces goni sukces, że steruję własną firmą (i wychodzi mi to naprawdę dobrze), że mam markę. I patrzę sobie głęboko w oczy. Wtedy - zahukany dzieciak (jeszcze). Dziś - człowiek otwarty z klucza, a przede wszystkim wolny. Mogę żyć tak, jak kocham. W imię swoich przekonań. Mogę pielęgnować wartości, które są dla mnie najważniejsze na świecie. I mogę robić to, co kocham. Obejmować te wszystkie przestrzenie. I to, co mnie kręci, podnieca. Być mogę. 

Dbam o zdrowie. W tym wieku, to już chyba pora? Heh, aż boję się pomyśleć, co stanie się za 4-5 lat z tą moją przesadną dbałością. Witaminy, suplementy, naturalne produkty, bio-sro, eco-sreco, siłownia, treningi, dieta... Zrezygnowałam z frytek i produktów "ubocznych". Zrezygnowałam z tego, co tuczy. Mam swoje ideały w wersji "fit-srit". Jestem dziwna. Dziwnie się porobiło. Mocno trenuję ręce, abym mogła utrzymać pióro. Czasem pozwolę sobie na czekoladę - Milkę z dużymi orzechami, cholernie uwielbiam orzechy. I tej słabości się nie wyrzeknę (nie wszystko musi być idealne ;). Chociaż wyczaiłam ostatnio czekoHit, taką bez cukru. Lubię w sobie te etapy zafiksowania (pewnie znów za miesiąc mi przejdzie albo znajdę inny punkt zaczepiania, wytrych - będę robić rajdy albo zapiszę się na judo). Nakręcam się na coś, tak mocno, że aż mnie ściska w żołądku, nakręcam się i tak musi być, bo tak sobie wymyśliłam. Muszę to robić. Muszę nakręcać się na coś, aby przerzucać te wszystkie myśli związane z lękiem, że ktoś przyjdzie i znów zabierze mi wolność: słowa, moje miłości. Nie - nie będzie żadnych ślubów, chyba że - w Meksyku. Hehe... Tam można wszystko. 

Pamiętam. Rok 2013, poprawka: początek roku 2013. Po Sylwestrze. Szłam do Ciebie oglądać kolorowe światła kamienic z kuchni. Będzie pachniało ciasto. Myślałam.
Poprawka: Uciekałam do Ciebie. Ciągle uciekałam... 
Wiesz, Przyjacielu... z piekła trzeba uciekać... 

Zmieniłam się. Pokochałam wino. Kręci mnie eleganckie trzymanie kieliszka za nóżkę. Podnieca mnie widok kawy w filiżance i delikatna pianka na ustach. Zatrważają kobiety tarzające się po podłodze, pijane i uwalone facjaty. Ubolewam nad zapijaczeniem. Nudzę się w towarzystwach bez twarzy. Mdlą mnie rozmowy o gównach. Wolę tańczyć z klasą. 

Zmieniłam się. Nie oszukuję swojego serca. Wierzę tylko tym, którzy mi ufają. Nie zwierzam się tym, do których utraciłam klucz. Bo jeśli ktoś zamyka drzwi przede mną, to ja zamykam okna. 
Zmieniłam się. Rozklejam się na filmach o miłości i na reklamach, ale mam twardą rękę do biznesu. Pamiętam jak mówił - nie dasz rady, nie nadajesz się, zginiesz beze mnie... jesteś nikim...

Przyjacielu... pamiętaj - NIGDY NIE DAJ SIĘ ZŁAMAĆ. Tylko wiatr może łamać patyki...  

Każdy ma swoje traumy. 
Każdy ma...

Moje przeszłe traumy motywują mnie do tego, abym dziś była szczęśliwa.

poniedziałek, 13 stycznia 2020

migdalove

czasem.

podkręcam w sobie natchnienie
i tę cholerną, jakże wrażliwą przestrzeń.

#chaos #natchnienie #poezja #love

niedziela, 12 stycznia 2020

czwartek, 9 stycznia 2020

styczeń na puls - woda morska mi służy

Dzisiaj zadaje(sz) mi pytanie: od kiedy mieszkam sama? Od kilku lat... mieszkam sama. Czas leci. Jak te gołębie pocztowe. Wcześniej, kiedy mieszkałam z Kimś, to też mieszkałam "sama". Miałam inną przestrzeń - prywatny bilet na księżyc. 

Od kilku lat mieszkam sama, chociaż w weekendy coraz bardziej z Tobą.
To najbardziej wyuzdany, wyjebany w kosmos trójkąt (nieludzki): ja, Ty i moja Nerwica. Jest dobrze, prawda? Niedługo odstawimy lęki. Uczysz się mnie. Tej pierwszej i tej drugiej. A sama tak naprawdę nie wiem, ile mnie mieści się we mnie jeszcze.

Dlaczego ludzie boją się mieszkać ze swoim światopoglądem, ze zbyt wielkim łóżkiem, bagażem doświadczeń, kosmiczną ilością filiżanek w kuchennej szafce? Dlaczego ludzie się boją? 
A może to nie strach? Może to potrzeba? Potrzeba bliskości drugiego człowieka, jakiejś energii międzyludzkiej, odjazdowej, która powstaje podczas wspólnej porannej kawy, podczas porannego słowika... A może to potrzeba jakiejś przestrzeni połączonej? 

Emocje toczą się jak szklana kulka... 
Wracam do gitary. Ślady strun mam na rękach. Lubię jak drżą. 

Jest spokojnie.
Woda morska mi służy. 
Ciśnienie 100 na 61
Puls 60. 

Dobranoc.

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...