czwartek, 30 listopada 2023

(nie)Miło cię widzieć

Tak, więc. Stało się.

Siedzę sobie w domu i pukam łyżką w stołek. 

Rozłożyło mnie. W cholernie (nie)idealnym momencie (a czy istnieją w ogóle momenty idealne na chorowanie?). Jestem wzruszona. Heh. 

Sobą. 

Za chwilę wezmę kolejny wyjebisty w smaku Gripex. Dorzucę dawkę witaminy i popłynę pod zieloną kołdrę w tygrysy.

 

środa, 29 listopada 2023

falujące ogrody

a kiedy falują, 

robi się superjasno 

i nic już nie czyni zamieszania

we krwi.

~ chaos

Zmieniam buty. Szukam tych czerwonych jak krew. Przypominam sobie, że zostawiłam je u ciebie pod łóżkiem. Próbuję wygrzebać z kieszeni receptę, za dużo myślę o tym neurologu. Ból w klatce piersiowej to tylko lęk (albo przeziębienie). Wiem to, dlatego wyrzucam wszystkie zanieczyszczone myśli. Muszę się ich pozbyć. Muszę je usunąć z płuc. 

Oddychanie to przestrzeń i czas. Oddychanie to życie i falujące ogrody. Kiedy przestajesz oddychać - umierasz albo wegetujesz. Kiedy ktoś kradnie twój czas - to bezlitosne zamarzanie. Kiedy ktoś ściska cię za gardło - płaczesz albo odczuwasz strach. 

W twoim mieszkaniu jest zimno, dlatego szybko wychodzę. Na koniec rzucam kilka niemiłych słów: weź, a chrzań się, nigdy już nie będzie tak jak kiedyś. 

Wszystko się spierdoliło - myślę, idąc w kierunku przychodni na Rado. Znów muszą pobrać mi krew, a ten szalony lekarz zakłada sobie plastikowe butelki na głowę. 

I kto tu jest normalny, a kto nie?

niedziela, 26 listopada 2023

Mróz i światło

Bo czasem mróz 

daje światło. 

Weszły mi w krew te niedzielne obiadki, jesienne herbatki w Filmowej. Przyjeżdżam, a wszyscy witają mnie tak ciepło. To szczęście - mieć takich ludzi blisko.

Spoglądam w cytrynę. Obok Czarne lustro Evy i kolejna książka Pana P. W głowie sto różnych dróg. Niektóre to abstrakcja, ale cóż byłoby warte życie bez tych wszystkich uniesień, emocji i lawin... Życie bez smaku, wiejące pustką dni... Czym byłaby przestrzeń bez człowieka?

Pożeram kolejnego korzennego łosia. Tak jest dobrze, świat nie gaśnie. 

sobota, 25 listopada 2023

cacy

Powiedzmy, że znalazłam "chwilę". Leżała na chodniku, więc wzięłam ją i podniosłam. Zaparzyłam pyszną kawę i tak sobie tutaj siedzimy przy kominku. Ciastka korzenne w zabawnych, świątecznych kształtach uśmiechają się z talerza otoczonego złotym paskiem. Dzisiaj jest jak? Dzisiaj jest NIE WIEM. Ciężko mi się odnaleźć w tej opowieści. Z każdej strony COŚ. Lubię te COSIE. Czytam gościa, który zwie się Piekiełko - z jednej strony fabuła wciąga, z drugiej mnożenie absurdów burzy spokój. Teraz wzięłam kolejną jego powieść. Zaczyna uwalniać się moje adhd i robi mi się gorąco. "Filmowa, słucham?" - Lubię to. W ostatnim tygodniu robiliśmy bardzo duże zamówienie dla Fundacji/Hospicjum. A kiedy tam weszłam i zobaczyłam te dzieciaki... Coś ścisnęło mnie za gardło. Tamto zdarzenie obudziło we mnie zupełnie nowe emocje. Nie znałam takich jeszcze. 

W czwartek włączyłam racjonalizację i wzięłam na klatę wszystko to, co wziąć należało. W poczekalni rząd żółtych krzeseł uspokajał mnie przed wizytą, a potem napisałam ten wiersz:

Rząd żółtych krzeseł

Pod lampami śnieży 

żółte powietrze, nie należy się bać. Przecież za chwilę wyjdę, otworzę okno, dom. 

Otworzę w sobie te wszystkie punkty (zapalne), neurony. Będę się śmiać. 

Teraz badają moje odruchy i sny, ale to nie boli. 

Nie boli. Muszę się skupić. Nie wybierać wszystkich żywiołów. 


"Ale ja tak nie potrafię" - krzyczę, a echo łaskocze mnie w brzuch. 

I wszystko staje się wyostrzone, kiedy dotykam. 

Patrzę 

w głąb swojej wyobraźni, skóry. 

W lustrze widzę już spokojną twarz i głowę. Nie bujam się na boki. 

Uspokaja mnie rząd żółtych krzeseł.

Cappucino z wiórkami czekoladowymi smakuje wybornie. Każdy gdzieś się spieszy. Ja mogłabym jechać po choinkę (jechać - nie spieszyć się). Mogłabym powoli przyglądać się gwiazdom albo liczyć płatki śniegu (niewykonalne zadanie). Problem ze światłem nadal trwa, ale zrobimy to termozgrzewalnie i będzie "cacy". 

czasem

Chciałabym, żeby można było rozciągnąć czas.

czwartek, 16 listopada 2023

Ogród życzeń

W pomieszczeniu brakowało powietrza, dlatego uchyliła okno. Nie lubiła tego stanu duszności, co więcej przerażał ją. W takich chwilach obawiała się najbardziej tego, że ktoś ją udusi. Kiedyś już czuła duże dłonie zaciskające się na jej bladej, chudej szyi. I ten moment, kiedy zrobiło się jej ciemno przed oczami w wąskim przejściu pomiędzy kamienicami. Musiała stamtąd uciekać, wyprowadzić się, aby żyć.

Tylko czy można uciec od smrodu, który dusił, od zasikanej klatki schodowej czarnej nory-kamienicy, od zardzewiałego podwórka, z którego kątów wyłażą ćpunki i histeryczne, nieokiełznane potwory? Czy złe obrazki już zawsze zabiera się ze sobą - do nowego domu, do nowego życia i próbuje się je ugłaskać? 

Rozpamiętywanie - to słodycz czy tortura? To diabeł czy bohater? Spokój czy wojna? Rozpamiętywanie - dla każdego inne przybiera rumieńce, inaczej pachnie, smakuje, dotyka. Bo jeśli w pamięci była rozkosz, to smak rozkoszy przychodzi na policzki i wnika do serca, jeśli pamięć to histeria, trauma i krzyk - to złe wydarzenie powraca jak tortura i znów uderza w twarz z całej siły.

środa, 15 listopada 2023

kiedy wzruszenia biorą górę - psychoróżowe

Brakuje (szybkiego) łącza. Jakiegokolwiek.

Istnieje tylko kontakt zerwany ze ściany, woda z oczu przypomina o tym, że pada deszcz. 

Szeptem cię widzę i dotykam, chociaż nie istnieje nic poza tym, że zimno. Poza tym, że bolesne poranki. 

Nie istnieje nic tylko chłód. Do bólu przyciągasz pustkę. Ja też. Wieje w niej wiatr. W pełni może tylko księżyc, ale nie wiem, bo ukrył się pod kołdrą z mgły. 

Mdłe światło. Coraz więcej mdłego (czegoś tam). Gaśniesz jak papieros. Ja nie palę. 

(nie lubię spalać się). 

Nie jestem jak ćma. Ty nosisz łańcuszek na szyi, ja mam róże. 

Siedzimy tak, kiedy wzruszenia biorą górę i stają się różowe jak pudrowe sukienki z falbanką. Albo cukierki z dzieciństwa.

Siedzimy tak, kiedy ktoś patrzy, obserwuje to wszystko, ostrzy zęby i widelce. 

 

Ja tutaj, ty nie wiem gdzie. 

(...) odcięci od świata.

odcięci od siebie.

sobota, 11 listopada 2023

Chaos z Aniołami

Gdzieś tam tańczą z Aniołami. Rozkładają pióra. Mają oczy naszych bliskich, ich dłonie i twarze - może lekko zamglone, ale jakże kochane (wciąż). 
Oni - nieobecni-obecni - na zawsze, bo w pamięci, która ocala. Tańczą. 
Gdzieś tam bielą zachodzi świat. Może inny wymiar, może dziecięca fantazja? Nieważne, jak. Ważne, że tańczą tam wciąż. Jak na wielkim balu wśród chmur - istnieją. 

Też ich widzisz, to takie proste. Chcesz zapytać: co słychać? Jak życie płynie po tamtej stronie? 
Uśmiechać się będą, kiedy cię zobaczą. Chronić cię będą.

niedziela, 5 listopada 2023

Karma

Daję ci karmę. 

Możesz żywić się tym, co najlepsze. 

Możesz wylizać miseczkę. 

Na błysk.


Jaki mam nastrój? Fantastyczny! :D Przyjechałam dziś do knajperki na obiadek :D Trafiłam akurat na moich ulubionych Gości :). Pogadaliśmy od serca. Lubię te chwile. Kiedy można pewne myśli wypowiedzieć głośno, być sobą. Konwenanse już mnie nie ograniczają, w dupie mam, co kto sobie pomyśli, ale w biznesie czasem lepiej zachować zasadę "calm" aniżeli "furię". Jutro piękny dzień, szykuje się przyjęcie urodzinowe Ag. Będziemy tańczyć. Czułam, że ta niespodzianka wypali, chociaż wszystko wydało się już trochę wcześniej i musiałam się przyznać do "konszachtów za plecami". xD 

A wczoraj nagle, niespodziewanie, jedna osoba mega nakręciła mój nastrój "Kudłatym Misiem". Milutko! Potrzebowałam ciepełka, bo jestem ciepłolubna, a po ostatnich akcjach z fanatykami, na chwilę opadł mi nastrój. Po przeanalizowaniu sytuacji doszłam do sensownego wniosku: nie będę bić się z płotką, z jakąś małą, jebaną rybcią. Spokój jest bezcenny. 

A, właśnie. Bardzo lubię niebieskie serduszka.

środa, 1 listopada 2023

kartka z pamiętnika

pamiętnikarsko się zrobi 
w tej opowieści
bo lubię zaznaczać czasy, początki, 
bo lubię wiedzieć, chociaż nie zawsze można
narysować granicę.

Wpadł S. Rozmawialiśmy o Aniołach. Przyniósł album ze starymi zdjęciami (ze studiów). Mój Boże, ile to minęło? Ostatnio mamy super kontakt. Często przychodzi do mojej knajpy, łączy nas przeszłość. Poznajemy też swoje życia i kwiaty. On - moje róże, ja jego słoneczniki. Na studiach był moim najlepszym kumplem. Siedzieliśmy razem w ławce, mazaliśmy koty na gramatyce opisowej, a na zajęciach z romantyzmu zawsze wdawaliśmy się z w dyskusję z panią S. Lubiła nas. Pamiętam, że poszłam na egzamin w terminie "zero" i zdałam na pięć z plusem. Mimo że mazałam po marginesach, nauka przychodziła mi łatwo, bo jestem cholernie inteligentna (no, tak wyszło, trzeba znać swoją wartość). Szymek też. Kiedyś napisaliśmy razem książkę pt. "Wszystkie plaże świata". A dziś? On pił Eliksir Frankensteina, a ja jesienną na bergamotce. Ag dołączyła do wspomnień i razem przeglądaliśmy album ze zdjęciami. Opowiadałam jej swoje studenckie życie. "A to były imprezy, tańce i szampan, pubbing i Kanapa". Lubię wspominać dobre. Lubię te wszystkie fragmenty własnego życia, które dawały mi emocje na wagę złota. Lubię teraźniejszość. Świece w kasztanach mrużące oczy, muzę, która sączy się z listy Reflections

Halloweenowe menu doskonale się przyjęło. Knajpa pięknie buczy. Jestem zaskoczona tym czasem, bo to wielka niespodzianka w kontekście zeszłego roku, przełomu i Wszystkich Świętych. Podłoga, która zaginęła przedwczoraj, odnalazła się - w kawałkach. Ktoś wrzucił ją pod koła samochodu i popękała. W zeszłym tygodniu ta akcja ze Strażakami - Aniołami. Lubię, kiedy człowiek wyciąga pomocną dłoń. Nie musi czegoś robić, a chce. Są więc na tym świecie ludzie-Anioły. Tacy, którzy potrafią pomóc nam w trudnej sytuacji. Tacy, którzy ochronią cię swoim skrzydłem. Człowiek ze skrzydłem anioła, Dziewczyna ze skrzydłem anioła - w sezonie jesienno-zimowym fantastycznie się sprzedaje, mimo że od premiery minęły już dwa lata. 

Lubię też gapić się w okna swojej knajpy. Światełka padły, ale Romek to wszystko ogarnie, a ja znów będę mogła cieszyć się blaskiem xD 
A wczoraj obejrzałam "Sierotę - narodziny zła". Prequel "Sieroty" z 2009. Jedynka zdecydowanie lepsza. A dziś? Marzę o lampce wina w zaciszu o Miłości. 

(nie)namacalnie

Żeby nie siedzieć w pustkach, znajduję pełnię. Przyglądam się motylom, których nie ma. Skrzydła Aniołów zaczynają mnie tulić. W objęciach człowieka też można znaleźć dom. W objęciach Anioła. Jestem dziś ogrodem, który podlewa pamięć. I nakazuje, aby rosła. Jestem dziś mgłą, o której ktoś gdzieś (nie) pamięta. Popiołem, z którego podnoszę się jak Feniks i ocalam (wspomnienie). Nic nie wskazuje mi drogi, to ja wybieram kierunek, pewna, że dzieli nas już tylko czas. 

Dziś liście przyklejają się do okien, do policzków. Patrzysz w szybę. Szukasz ręki, która kiedyś. Może znajdziesz oczy w Niebie, a może ktoś przesunie mrok i będzie można iść dalej. Dalej? Przecież wszyscy tam zmierzamy. Tylko każdy w innym czasie otworzy bramę. 

Chcesz żyć? Wypełniać moje pustki, zabijać swoje? Chcesz być kimś potrzebnym, ważnym, upragnionym, ukochanym? To życie może ci dać. Wszechświat stoi po naszej stronie. Opiekujmy się sobą i pamięcią, która krzyczy czasem albo płacze. Opiekujmy się głową, w której rodzi się potwór i lęk. 

Wyjdź z mroku. Stań obok mnie, bo ciągle śni mi się odnajdywanie. Nigdy nie możemy się spotkać, bo sen ucieka, ale budzę się i wiem, że znów mi się przyśni(sz). 

wiadomość

Poczuj ciepło 💗 niech mrok odsłoni światło. Spróbuj zmrużyć oczy... A przybliży się do Ciebie... 🤍🤍🤍