Mogę być twoim szeptem przy oknie.
Możesz być.
Wczoraj śnił mi się biały kot. Zapowiedź czułości i miękkości...
Dziś znowu autobusy. Powodzenie w interesach.
I w sumie się sprawdziło. Propozycja z Gdyni.
Ale dziś nie o tym. Nie o snach...
O ludziach może, którym nie należy ufać. O oczach - szeroko otwartych, o budowaniu. Zaufania i pier*oleniu zaufania.
Bo z zaufaniem tak to już jest. Jak raz pier*olnie to nie ma przeproś. Czy można odbudować wszechświat? Mogłabym zapytać o to ciebie, a może wszystko można? Dawanie szansy piątej, szansy szesnastej, słuchanie kobiet, które użalają się nad sobą, mężczyzn w czarnych beretach. Nie jestem w gwiezdnych wojnach, sorry. Chciałabym wierzyć, że ludzie nie walą kłamstwem za plecami, chciałabym wierzyć, że nie wbijają noża, tylko zasypiają na łyżeczkę. Albo się tak kochają... Albo budzą.
Obok.
Mur o imieniu Dystans. Zburzy go tylko zakochanie
się w kwiatach.
Kochasz róże? Ja kocham.
Ciebie.
I tak spełni się wszystko. O czym pomyślisz, tym się stanie(sz).
Kwiatami na przykład albo
szeptem
przy moim oknie.
PS
Napisz list.
Włącz papier.
Czekam na Ciebie.
Czekam na Ciebie.