sobota, 25 lutego 2017

.

(z)bawcie się dobrze w ostatnią sobotę miesiąca.

papier higieniczny

nie masz pomysłu na nową miłość
dotyk to tylko palce na szybie okruszki języka 
pozostałość po nieromantycznej kolacji 
krew z nosa i wojna

niektórzy mówią że to niemożliwe 
ten ból 
przelewać na papier
higieniczny 

odklinam wydanie drugie i cukier
poprawiam sól w oku
pachnę

nie będzie już innej erraty. 

znieczynnienie

Nie umiem kopnąć twojego serca w dupę.

bladoróżowe

Współczuję świniom. Bo mają bladoróżowe myśli. Ryje pchają do serca, próbują udawać róże w wazonie, a kiszą się. Jak ogórki. Włażą pomiędzy palce. Współczuję tym, dla których hejtowanie to chleb. Smacznego. Kiedyś popękacie w przesytach. Współczuję zakochanym na niby. Bo uprawiają miłość pomiędzy pieczeniami. Wystawiają na pokaz sztuczne uśmiechy, zęby, w których zalega lepki od śliny kotlet. Ubolewam nad tymi, którzy nie potrafią zająć się sobą i wciąż tracą czas, udają innych albo przyklejają się do czyjejś dupy i skóry.

I jeszcze żal mi takich, dla których myślenie o mnie staje się torturą. Bladoróżową. 

piątek, 24 lutego 2017

drugi poemat

Telefony tak milczą jak skały i kamienie. Ty przecież nie odpiszesz, tak samo jak ja nie odpisuję. A potem odchodzę (od zmysłów), żeby powrócić. Wracam, żeby odejść. Jestem tutaj, tak, wszędzie.

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...