sobota, 31 sierpnia 2019

las dla ciebie

Siedzę na dachu. Macham marzeniami. Szykuję w głowie plan życia, plan działania. Chmury leniwie przeciągają się po niebie. To dobry czas - ten schyłek. Sierpnia. Zapach powietrza staje się inny. Intensywnieje i już czuć zbliżającą się, złotą jesień mimo upału. Mimo. Już czuć. Ale jesień lubię - potrafi być szczególna. Mam do niej słabość, tak samo jak mam słabość do różu. Na przykład. Uwielbiam różowe. Koszule - pudrowe takie i krawaty jasnoróżowe jak cukierki z Lidla, jak wata z cukru zabielona chmurą. Malinowe też lubię. Skarpetki. Mam dziś różowego pierdolca. Największego jednak pierdolca (i na zawsze) mam na punkcie białych koszul. Kocham. To moja obsesja. Bez zmian. 

Do Ciebie:

Nawet nie wiesz, jak długo nie łaziłam po lesie. Nie było czasu. Praca, remont, wcześniej sprawy i formalności związane z nieruchomościami - notariusz. Życie w biegu. W joggingu. W sprincie. I na wytrzymałość. Heh A teraz? Wszystko łagodnieje - wrzesień się zbliża. Już wygląda zza słońca. Chowa się za podrapaną ścianą starej fabryki. Remont skończony. 

Też pojadę do lasu. 

wtorek, 27 sierpnia 2019

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

do sedna

Chciałabym mieć słońce złote z tobą i każde inne słońce, nawet sine z zimna, ale z tobą. Jeśli gdziekolwiek jesteś, to się odezwij, bo choruję na dalekość czułości i pragnę innego świata. 

Miłość. To sedno. 

Chaos / Do sedna

piątek, 23 sierpnia 2019

słowo wstępne - work in progress

na początku było słowo, 
a potem była Ona
i stała się moim Bogiem.

przy niej jest wszystko 
piękne.
przy niej się chce. 

Takimi słowami rozpoczyna się moja następna, mocno kontrowersyjna powieść o odmiennej orientacji seksualnej, love is love, lgbt (Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender). W książce poruszę również tematy związane z przemocą, alkoholizmem i traumą. Nie zabraknie tu dziwnych zdarzeń i zaburzonych psychicznie bohaterów. Work in progrees.

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

amerykański chłopiec

Wzięłaś to, co się stało na klatę i zastosowałaś gardę. 
Teraz to już tylko sukces.

I.W.G.

Jeśli życie postawi cię pod ścianą:

🗝 wyobraź sobie, że w ścianie są drzwi
🗝 wejdź na ścianę
🗝 poklep ścianę po ramieniu i powiedz: zburzę cię, jak tylko przyniosę młotek 

albo... 

Przyniosłam młotki, śrubokręty, wkrętarki i inne zabawki - tam, na Pojezierzu teraz jest inaczej. Biało... Szumią drzewa i drabiny. Wchodzę na czwarty stopień albo maluję na teleskopie sufit. Od sufitu pękają mi żyłki w oczach, ale lubię tę robotę. To taki nowy rodzaj siłowni, fitnessu - nowy u-rodzaj. Uwaliłam się farbą, we włosach miałam trochę śniegu, kiedy ostre słońce sierpnia pukało do okien. Ktoś pomylił porę na miłość. Ktoś poprzestawiał układy (międzyplanetarne utkane z gwiazd). Rozkręciłam i zdemontowałam wszystkie lustra, półki, meble, mebelki (te, które nie zostały wyniesione przez czas). Szpachla też się przydała do życia. 
Tak - robię remont tamtej przestrzeni, która gdzieś jeszcze dusi mnie, jak to schyłkowe słońce złotego sierpnia, jak sny. O Tobie. Bo przychodzisz i robisz tę nadzwyczajną rozpierduchę. Przynosisz szum. 
Szum ptaków na boisku wydaje się nie posiadać końca. Poszłam na huśtawki. W głowie mi się nie mieści, jak bardzo zmienił się "tentamten" świat. Już powracam. 
Jednak miejsca są już mocno inne, inaczej smakuje kawa ze starej filiżanki, inną łyżką próbuję wymieszać mleko. Mam nową sąsiadkę - a nie, przepraszam, bo znałyśmy się w tamtym życiu. 
Nie mam dzieci, męża, kota, psa. Nie mam zobowiązań. Nie żyję w opcji 2 plus 1, 2 plus 2. Żyję w opcji: 8 - to nieskończoność. 

Wczoraj wypiłam trzy lampki wina. Było nas dużo i każda z inną historią. Jedna smutna, druga słoneczna. Trzecia zamyślona, kolejna - o różowych (winach) i czerwonych policzkach. I amerykański chłopiec (tak mnie nazwałaś) w czapce z dachem - może zostanę? Dekarzem? 
Ostatnie tygodnie znów pokazały mi, jak wiele człowiek może znieść. Jak wiele potrafi. Nie stanęłam pod ścianą i nie przyniosłam młotka, aby ją zburzyć (to wymagałoby czasu). Ja po prostu zaczęłam przenikać przez mur. I jakaś magiczna siła wciąż pcha mnie dalej. W ramiona... 
Twoje? Czyje? 

Jest dobrze. Znów szumią ptaki. Takich spotkań się nie zapomina.

piątek, 9 sierpnia 2019

najlepsze

SIA gra.

Szukam sprzętu do.
Wszędzie remonty. U mnie remont i remanent - wnętrza, tamtego mojego lokalu na pierwszym piętrze, życia. Napływają wspomnienia - gdzieś Pojezierze i reszta. Widok na huśtawki, boisko z balkonu. Gitara w deszczu. Wspólne kawy - tak dawno, dawno temu.

Stawiam grubą krechę, kropkę nad i, czy cokolwiek innego w tym popieprzonym serialu. A może skończył się tylko tamten sezon? Będzie nowy. Wolny od błędów, wolny od zmęczonych piaskiem powiek. Wolny od zabezpieczeń. W tle muzyczna Underneath The Mistletoe. Świetnie. Jestem niedopasowana.

Dygresja: 

Do wynajęcia dwupokojowe mieszkanie na Bałutach.
Ktoś zainteresowany? 
Kontakt priv. 

StopKlatka.
Akt notarialny przechodzi do histerii. Bo jeszcze jestem trochę histeryczna. Bo jeszcze mam swoje potwory, swoje ślady na koszuli, diabły - pod koszulą. Czarną, białą - nieważne.
Coś się dzieje. Coś się tak mocno dzieje, ale jeszcze nie mogę krzyknąć. Milczenie mnie dusi. Aż się we mnie gotuje to całe milczenie.

Co u mnie?
Do wynajęcia dwupokojowe mieszkanie na Bałutach. 

Życie mnie zmienia. Ja zmieniam - swoje życie na lepsze.
SORRY - teraz już na najlepsze :) 


Sia, Footprints

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...