sobota, 17 października 2020

sobota, 19 września 2020

kilka miejsc na szaleństwo

brakuje mi czasu, bo czas zabiera i nie oddaje.

chciałoby się dotykać. chmury są niespokojne dzisiaj i takie blade

jak zdjęcia, liście podarte. pamiątki 

otwierasz 

pamiętnik. na kolejnej stronie - próżnia - czas wytarł, rozmył tamte marzenia. lustro ma coraz więcej zmarszczek - próbujesz pokochać każdą. pokochaj. zmarszczki to doświadczenie.

szukasz w głowie ludzi. straciły termin ważności tamte miłości, mężczyźni, kobiety. ktoś odszedł, ktoś się zamienił z Bogiem - nie do poznania. i mijasz czasem tylko jego zapach w przydrożnej kawiarni. kawa nie smakuje już tak jak kiedyś. smakuje jak teraz.

masz te wszystkie jesiennopodobne rozterki już, które lubisz, których nienawidzisz. masz te wszystkie zmysły-sny. co będzie dalej. kto zapragnie, kto porzuci? wiedza... czym większa o świecie, tym bardziej niezrównoważona psychicznie, a świat zamiast się kurczyć - rośnie jak brzuch ciężarnej kobiety.

zawsze się bałam - mężczyzn którzy biją.

dzieci - które płaczą. 

liści - które upadają. 

siebie. 

szkła.

zawsze się bałam. miałam coś do stracenia, na przykład kontakt z urojeniami - one chroniły mnie przed złem i dawały nadzieję. jak żyje się w świecie pełnym pustki? - pytasz. nie żyje się... tylko milczy. 

jesień idzie. niesie kapelusze - wiesz, lubię kapelusze. można zakryć głowę, aby nie dostać w głowę.

można zakryć się.  

 

brakuje mi czasu, a chciałabym jeszcze zwiedzić liście złote i kawę z tobą wypić. ale takich kaw już nie ma. są tylko wyobrażenia o kawach, o liściach.  

 

będą inne 

kawy - mówi głos.

 

chcę już otworzyć jesień 

jak butelkę szampana - śmiać się. 

tylko tak bardzo nie potrafię dziś oddzielić czasu od czasu.

sobota, 29 sierpnia 2020

różana herbata

Chcesz być różą?

Pamiętaj 

- każda róża boli 

motyle na gałęzi

Zabrakło tych kilku minut. Ktoś wyrwał mnie ze snu. A śniła mi się krew soczysta, biegała po udach jak wariatka. A śniła mi się galeria handlowa z tymi wszystkimi śmiesznymi markami - "wow, jakie to zajebiste", a śniły mi się twoje przekleństwa, twoje usta. Tak bardzo nie lubię się kłócić. Tak bardzo nie lubię, kiedy wraca posmak metalu, zimnej klamki, miasto pełne tamtych demonów. Siedzimy na parapecie, wymachujemy nogami, a powietrze jest ciepłe i wiem, że to kolejna wiosna, która zbliża nas do kolejnego lata. Schyłek sierpnia nosi w sobie motyle. Tak, tak - może jeszcze o tym nie wiesz, ale nosi. Są kolorowe i mają delikatne skrzydełka. Potrafią okradać ludzi ze snu. "Pozory mylą. Uważaj na powierzchnię, szukaj głębi". Mylą. Tak samo jak zmylić nas mogą odbicia w lustrach, źle dobrane szampony koloryzujące do włosów, do żyć. Tak samo jak mogą pomylić się nam kroki, parki, czasy przyszłe pomieszać z tymi, które minęły w tym czasie, w którym żyć się powinno. Chodzisz krzywo? Czy tylko próbujesz przywiązać tę nitkę do literatury? Coś się we mnie pomieszało. Może to te sny, bursztynowy schyłek sierpnia, kwiaty polne? A może wiersze? Może ci dosypać jeszcze kilka kostek cukru do snu? Nie słodzisz? Nie pamiętam, jaka to była piosenka. Przypomnij mi morze. Chcę poczuć ten szelest, ten szum... chcę zobaczyć motyle na gałęzi...

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

walk(a)

Było późno, była godzina "nie wiem która". Mieszkanie - nie wiem, jakie. Wynajmowane gdzieś, w wielkim mieście, świecie, w tłumie nie można było siebie odnaleźć. Co kilka minut zmieniała się piosenka. Zmieniały się ręce. Nie wiem, po co tam przyszłam. Co kilka minut bolało.
Potem piło się dużo, duszno i radośnie. Zobaczyłam cię. Moje usta drżały. Przy twoich. Szeptem próbowałam - żeby niczego nie zburzyć w tobie, niczego nie zakłócić.

Twój dotyk jest jak moje pismo.
Taka delikatność zdarza się raz na jeden świat.

dzisiaj 
szukam bloga. 

jeśli znajdę tamtego bloga 
to oszaleję. 




ZΛYDE WØLF feat. Ruelle - Walk Through The Fire

ruchome piaski

jesteś jak lato
kiedy się uśmiechasz
jak wiosna kiedy dotykasz
wszystko
może się rozpuścić
jak zima i śnieg bo przy tobie
jest ciepło
które się rozciąga
na faliste wody i ruchome
piaski.

niedziela, 5 lipca 2020

w naszych oczach

tak prosto rozmawiać o nieskończoności
a ty ukrywasz się w świecie lalek łatwo
zasłaniasz klatkę piersiową
przed obcym aby nie zobaczył
serca

wszystko byłoby dobrze gdyby lęk ograniczyć
do wielkości plastra małego palca
gdyby nie zakładać duszy
na brudną stronę

boisz się a wątpliwość to chimera
najbardziej gryzie przed snem
i przy zgaszonym świetle kiedy wszystko jest nagie

boisz się
ale całkiem normalny staje się twój strach
w moich oczach

~ Kaja Kowalewska / wszystko paruje



pocałunek z językiem

oparzyłam się o człowieka
zjadam lód.

poniedziałek, 22 czerwca 2020

zróbmy sobie MIŁOŚĆ - odrealniona jestem od.

Bądź tutaj. Posłuchaj tego ze mną...

mam w głowie te wszystkie dzwonki-demony to wszystko czego nie posiada nikt
korytarze w których dzwoni jestem dzwonnikiem dzwonkiem paranoją 
odrealniam się ciągle
odrywam od rzeczywistości
śnieg pada jest czerwony czerwiec

odrealniona jestem
znów
zaprawdę

powiadam ci: odrealniona jestem 
oderwana
od
rzeczywistości

nowe takie wykopalisko odkrycie mój sufit kiedy leżę na podłodze mam wszystko co jest potrzebne do szczęścia w tej chwili w tej chwili którą chłodzi burza. u ciebie też? chłodzi... wczoraj zapomniałam o lękach lekach - jakie to wszystko śmieszne jak się zabawnie układa w delikatnych dłoniach. spada na łeb spada z nieba z drabiny dziwnie się czuję kiedy zamykam w muzyce te wszystkie emocje a może od-mykam żeby uwolnić odrobinę czasu języka jakieś pocałunki. a czas się burzy wciąż się burzy jeszcze mocniej w moich urojeniach ktoś 
przychodzi ktoś kłamie jesteś
afrodyzjakiem. jesteś szamanem. jestem twoim kosmosem kiedy leżę na podłodze - mam wszystko co jest mi potrzebne do szczęścia w tej chwili.



sobota, 13 czerwca 2020

od czternastego amora

Od czternastego Amora nie pije. Pyschoprochów z wódką nie wolno mieszać, bo przyjdą haluny (większe niż kosmos). A ona lubi gapić się w kosmos, szuka nienazwanych jeszcze gwiazd. Ma fizia na punkcie całowania, pociąga ją gołe - niebo (piekło niekoniecznie, bo z piekła wyszła za sprawą Boga, który strzelił gola w powietrzu). Ma traumę - ale bierze leki. Pani Czarodziejka od razu wiedziała, że coś jest z nią nie tak, wiedziała, że ma spierdolone neuroprzekaźniki, połączenia (pomiędzy żebrami). Może jutro przyjdzie do niej słońce większe niż kaczka żółta - kwa kwa. Dzisiaj przyszło. Może przyjdzie(sz). Jest lepiej. Od czternastego Amora nie ma już 27 ataków bólowych i serotonina utrzymuje się na swoim miejscu. Duloksetyna prowadzi sero na smyczy, trzyma krótko. A ona siedzi na 90 mg + trazodon. Te na noc nauczyły ją zasypiać bez kołatania. Pozdejmowały kłódki, odblokowały niektóre planety. A może to właśnie Ona jest jak komos? Jest - jak kosmos, który się leczy. Jak kosmos, który powstaje... 

sobota, 6 czerwca 2020

zapowiadam coś czego jeszcze zapowiedzieć nie mogę

To jest moment bez głowy. Za chwilę świt. Oglądamy kulturę (ale o tym na Brulion C). Przechodzimy przez głowę. Zatrzymujemy się w sercu. 
Czekamy na. 

Nie będę zapowiadać jeszcze. Poczekam. 
Ktoś czasem mówi, że czekanie boli. Spadanie - bardziej. 
Dzisiaj czekanie podnieca.

Jesteśmy wszystkie (nie)logiczne, bo tylko w chaosie rodzi się geniusz.
Jesteśmy w chaosie.

czwartek, 21 maja 2020

patronite

Kochani, 

założyłam Patronite, aby rozwijać skrzydła, realizować ciekawe projekty, być w sieci, poza siecią, tworzyć nowe, robić filmy. Zachęcam do reakcji wymiany. 

Chaos i inne piętra posiada już 11 Patronów. Dzieje się :) Ty też możesz zostać Patronem. 

Dostęp do grupy Chaos i inne piętra w cenie kawy :D Przyłącz się do NAS! Przyłącz się i zróbmy razem videoFazę!

www.patronite.pl/chaosiinnepietra - przejrzyj programy i cele, zobacz, jakie mam dla Ciebie przywileje, zobacz, co możesz otrzymać :) 

https://www.facebook.com/groups/247474986475313/ - zapisz się do prywatnej grupy Chaos i inne piętra :) Znajdziesz tutaj wiele nowinek, historii osobistych, marzeń, a także ekskluzywne materiały liryczne, teksty przedpremierowe, zdjęcia, teksty z przeszłości, rękopisy. Będę Twoją kawą, Twoim cukrem, Twoją neospazminą. 



chaos

sobota, 18 kwietnia 2020

maski

znajduję twoje nowe życie
masz włosy w kolorze jabłka i kroisz krzywo chleb
dzieci się bawią skacze pies
masz łóżko polowe i kilka hektarów dróg
możesz wybrać jakąkolwiek.

jakąkolwiek - ma w sobie jasny poranek i mgłę
bo jest niezbadane nieuderzone jeszcze
w twarz
niedookreślone ma źrenice
i płeć także pozostaje niedookreślona

chciałaś być chłopcem - jak smutno
teraz już tylko ci się śni
cicho bandażujesz piersi
nie jesteś chłopcem - jesteś wariatką

on chciał być królem - w koronie
z twoich łez
został maczo.

sny i wyobrażenia o życiu rozmijają się na chodnikach
nie dotykają rzeczywistości i nie całują nas w policzek
przechodzą nam jak czkawka popijana wodą 

słyszysz? tam za twoimi żebrami uśmiechają się
konwalie dzwonią policzki dzwonki
słyszysz?
umiłowanie nie może być ciche jak powietrze

uważaj na to co chcesz zmienić w swoim życiu w swoim ciele
bo ciało to świątynia a życie to wszystko
w czym może świątynia oddychać. 

oddychaj więc głośno
w masce gubi się tlen.

na tyle na ile

w twojej wyobraźni byłam
ćpunem.

wtorek, 7 kwietnia 2020

aniolove

w tym śnie żałowałam że nie mam zwyczajnej koszuli
miałam szpilki złote wbite w prawe ramię i w lalkę z koronki
każdy szedł do kina - mąż którego nie mam i dziecko które nie potrafi chodzić
bo jest sztuczne.

widzieliśmy za dużo i było nam niewygodnie w tym układzie
upadaliśmy na dno a dno to niespełniona miłość

mogliśmy jeszcze otworzyć
tunel w czarnym kinie. wyszeptać
niemy film

mogliśmy jeszcze zrozumieć
wiosnę w cierniowej sukience

ty chciałaś aby ktoś cię pokochał
on znowu próbował wprowadzić zamęt jak chudą szpilkę
w ciało.

nie wiedziałaś że należy zwracać wszystko
co się dostaje i nawet jak się dostaje w mordę

nie wiedziałaś że należy zwracać powietrze miłość i sen
nie wiedziałaś że tak trudno będzie przedzierać
palcami skórę

w tym śnie miałam białą koszulę i szpilki
złote wbite w lewą łopatkę może
byłam przez chwilę aniołem


kwiecień 2020

czwartek, 2 kwietnia 2020

maszyna do szycia

Godzina 4.00, głębokość nocy/przedporanek - kupiłam maszynę do szycia.

Coś się ze mną dzieje. Przychodzi jakaś chęć obdarowania świata.
Czymkolwiek. 💛

środa, 1 kwietnia 2020

game fake

jeśli nie potrafisz grać uczciwie 
to opuść grę. 

~ cytat z mojej książki (adekwatny do rzeczywistości).

korona naszych czasów

Dziś mam wrażenie jakbym wypiła całego Mogena, a ja jestem trzeźwa jak stokrotka. Mam jedynie zwiększoną dawkę prochów (przez koronę). Dają takiego kopa, że rozpierducha robi się większa niż wiosna. I co jeszcze? Wszystko płynie. A ja stworzyłam na pisarzu Krainę Bezsennych Świrów - grunt to pozytywna energia, taka, która tworzy naczynie połączone. Łączę się z Wami wszystkimi, Wy, ludzie nowej (re)generacji. Bądźcie przy zdrowych zmysłach. Żyjemy w Matrixie, proszę Państwa, żyjemy w Matrixie. Sama jesteś w kwarantannie.

niedziela, 8 marca 2020

trzy

Minęły trzy tygodnie terapii. Przeszłość mnie wyżarła, wszystkie te chore, popieprzone emocje... wyp*erdoliła mnie. Bo to tak działa: przez 15 lat nosisz hantle i tak je nosisz, i nosisz, i nosisz, spinasz się i spinasz. W pewnym momencie puszczasz hantle i czujesz to szczęście, ale... jeszcze bardziej bolą cię ręce... 

Teraz coraz mniej/rzadziej bolą mnie ręce. Za 2 tygodnie mam spotkanie z Czarodziejką. 

poniedziałek, 27 stycznia 2020

czwartek, 23 stycznia 2020

pobawmy się w ludzi teraz

Przeładowałam z treningami. Dwa dni nie mogłam się ruszać. Bolało mnie wszystko, i wszystkie wiersze. Bolał mnie brzuch, ręce, nadgarstki, policzki od męskich pompek, kolana, szyja, łokcie, a nawet włosy.
Nie wiem, co się ze mną dzieje dzisiaj. Leżę z gorączką. Pomajaczone. Słucham starej muzy z klimatów Aereogramme - I Don't Need Your Love (omajgat, co za rozczulajnik) w pomieszaniu z Brunkiem Schulzem Pobawmy się w ludzi teraz. 

i nie wiemy nic o sobie choć
nie można się napatrzeć

 (...)

przyjdzie pierwszy śnieg i dzieci w oknach
 - oczy na szkle oczy na szkle
potem będzie wiosna
i wszystkie dziewczyny
rozbiorą się rozbiorą się

i nie wiemy nic o sobie choć
nie można się napatrzeć
co najgorsze we mnie jest
odsłoń raz na zawsze

muszę przekuć dziś ten chłód na dreszcz
nie skaleczyć się



Bruno Schulz - Pobawmy się w ludzi teraz

sobota, 18 stycznia 2020

przyprawa do zupy

Kiedyś zwariuję. Nie chciałabym, ale nie potrafię zmienić się na - inne. Na normalne, "lepsze"? Gównolepsze. Coś mnie dziś mocno przyciska do ciebie. Mam ochotę. Mam niezrównoważone psychicznie miejsca - w książkach. Mam tych wszystkich bubiastych fanatyków Matki Polki ostrej, mokrej i suchej, tych wszystkich "wycalvinowanych" zaciągaczy do wyr. Mam te wszystkie kobiety, długonogie trzpiotki, recepcjonistki seksowne, zalotnice, baletnice, hetero, homo w jednym - w książce!

O priv wolę nie pisać. Mam dreszcze i ciężko mi się bujać z tym przewlekłym kaprysem. Ciężko mi, kurwa - jak to soczyście wymawia lektor "Słowa na L: Generacja Q" (2019) - nowa seria.

Szukam, szukam, piosenki, piosenki, daj mi piosenki. Kurwa... !

- Mamo, mamo, a co to jest "kurwa"?
- To taka przyprawa do... 
zupy...

środa, 15 stycznia 2020

gdzie(ś) jesteś

Nie wiedziałam, 
że tak bardzo może mnie inspirować tamta pustka.


Tamten był czarny, miał schody, łóżko, lampę, niewysłane listy... 

Szukam dziś Twojego bloga i tak bardzo go nie znajduję. Szukam Twojego bloga, czarnego bloga, który mógłby mnie zatrzymać, w którym mogłabym się schować chociaż na chwilę. Szukam Twojego bloga, chociaż nie wiem, kim jesteś.

Przyjdź i zostaw tam kilka słów, jakąś piosenkę. Jak wtedy - łagodną taką.
Przyjdź i napisz, czym było tamto oczekiwanie. Wróć na tamto łóżko. Naucz mnie odczytać kod. Daj mi klucz. Potrzebuję znowu być blisko.



 
Dead Man's Bones - Lose Your Soul

wtorek, 14 stycznia 2020

palce są jak emocje i usta

moja autobiografia 
byłaby jak science fiction
chaos


Zmieniłam się. Człowiek ma w sobie miejsca pełne zmian. Człowiek jest miejscem, w które wkłada się. Palce, emocje, usta. Człowiek jest zmianą. Zmiana staje się człowiekiem. Zmieniłam się. Jestem zmianą, miejscem pełnym zmian, miejscem, w które wkłada się palce, emocje i usta. 

2019 - jaki był? To był rok trudny. Rok pełen zmian. Rok pożegnań, rok ludzi, których nie chcę pamiętać. Albo może chcę... Bo bez pamięci nie ma książek, nie ma tych wszystkich psychoświatów, wariatów, świrów. Jakby ktoś 3 lata temu powiedział mi, że diametralnie będę inną opowieścią - nie uwierzyłabym. Byłam tchórzem. Byłam niby zajebistą, a tak naprawdę zahukaną dziewczynką, która żyła w świecie urojeń. Dziś ciężko mi uwierzyć, że sukces goni sukces, że steruję własną firmą (i wychodzi mi to naprawdę dobrze), że mam markę. I patrzę sobie głęboko w oczy. Wtedy - zahukany dzieciak (jeszcze). Dziś - człowiek otwarty z klucza, a przede wszystkim wolny. Mogę żyć tak, jak kocham. W imię swoich przekonań. Mogę pielęgnować wartości, które są dla mnie najważniejsze na świecie. I mogę robić to, co kocham. Obejmować te wszystkie przestrzenie. I to, co mnie kręci, podnieca. Być mogę. 

Dbam o zdrowie. W tym wieku, to już chyba pora? Heh, aż boję się pomyśleć, co stanie się za 4-5 lat z tą moją przesadną dbałością. Witaminy, suplementy, naturalne produkty, bio-sro, eco-sreco, siłownia, treningi, dieta... Zrezygnowałam z frytek i produktów "ubocznych". Zrezygnowałam z tego, co tuczy. Mam swoje ideały w wersji "fit-srit". Jestem dziwna. Dziwnie się porobiło. Mocno trenuję ręce, abym mogła utrzymać pióro. Czasem pozwolę sobie na czekoladę - Milkę z dużymi orzechami, cholernie uwielbiam orzechy. I tej słabości się nie wyrzeknę (nie wszystko musi być idealne ;). Chociaż wyczaiłam ostatnio czekoHit, taką bez cukru. Lubię w sobie te etapy zafiksowania (pewnie znów za miesiąc mi przejdzie albo znajdę inny punkt zaczepiania, wytrych - będę robić rajdy albo zapiszę się na judo). Nakręcam się na coś, tak mocno, że aż mnie ściska w żołądku, nakręcam się i tak musi być, bo tak sobie wymyśliłam. Muszę to robić. Muszę nakręcać się na coś, aby przerzucać te wszystkie myśli związane z lękiem, że ktoś przyjdzie i znów zabierze mi wolność: słowa, moje miłości. Nie - nie będzie żadnych ślubów, chyba że - w Meksyku. Hehe... Tam można wszystko. 

Pamiętam. Rok 2013, poprawka: początek roku 2013. Po Sylwestrze. Szłam do Ciebie oglądać kolorowe światła kamienic z kuchni. Będzie pachniało ciasto. Myślałam.
Poprawka: Uciekałam do Ciebie. Ciągle uciekałam... 
Wiesz, Przyjacielu... z piekła trzeba uciekać... 

Zmieniłam się. Pokochałam wino. Kręci mnie eleganckie trzymanie kieliszka za nóżkę. Podnieca mnie widok kawy w filiżance i delikatna pianka na ustach. Zatrważają kobiety tarzające się po podłodze, pijane i uwalone facjaty. Ubolewam nad zapijaczeniem. Nudzę się w towarzystwach bez twarzy. Mdlą mnie rozmowy o gównach. Wolę tańczyć z klasą. 

Zmieniłam się. Nie oszukuję swojego serca. Wierzę tylko tym, którzy mi ufają. Nie zwierzam się tym, do których utraciłam klucz. Bo jeśli ktoś zamyka drzwi przede mną, to ja zamykam okna. 
Zmieniłam się. Rozklejam się na filmach o miłości i na reklamach, ale mam twardą rękę do biznesu. Pamiętam jak mówił - nie dasz rady, nie nadajesz się, zginiesz beze mnie... jesteś nikim...

Przyjacielu... pamiętaj - NIGDY NIE DAJ SIĘ ZŁAMAĆ. Tylko wiatr może łamać patyki...  

Każdy ma swoje traumy. 
Każdy ma...

Moje przeszłe traumy motywują mnie do tego, abym dziś była szczęśliwa.

poniedziałek, 13 stycznia 2020

migdalove

czasem.

podkręcam w sobie natchnienie
i tę cholerną, jakże wrażliwą przestrzeń.

#chaos #natchnienie #poezja #love

niedziela, 12 stycznia 2020

czwartek, 9 stycznia 2020

styczeń na puls - woda morska mi służy

Dzisiaj zadaje(sz) mi pytanie: od kiedy mieszkam sama? Od kilku lat... mieszkam sama. Czas leci. Jak te gołębie pocztowe. Wcześniej, kiedy mieszkałam z Kimś, to też mieszkałam "sama". Miałam inną przestrzeń - prywatny bilet na księżyc. 

Od kilku lat mieszkam sama, chociaż w weekendy coraz bardziej z Tobą.
To najbardziej wyuzdany, wyjebany w kosmos trójkąt (nieludzki): ja, Ty i moja Nerwica. Jest dobrze, prawda? Niedługo odstawimy lęki. Uczysz się mnie. Tej pierwszej i tej drugiej. A sama tak naprawdę nie wiem, ile mnie mieści się we mnie jeszcze.

Dlaczego ludzie boją się mieszkać ze swoim światopoglądem, ze zbyt wielkim łóżkiem, bagażem doświadczeń, kosmiczną ilością filiżanek w kuchennej szafce? Dlaczego ludzie się boją? 
A może to nie strach? Może to potrzeba? Potrzeba bliskości drugiego człowieka, jakiejś energii międzyludzkiej, odjazdowej, która powstaje podczas wspólnej porannej kawy, podczas porannego słowika... A może to potrzeba jakiejś przestrzeni połączonej? 

Emocje toczą się jak szklana kulka... 
Wracam do gitary. Ślady strun mam na rękach. Lubię jak drżą. 

Jest spokojnie.
Woda morska mi służy. 
Ciśnienie 100 na 61
Puls 60. 

Dobranoc.

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...