czwartek, 27 kwietnia 2017

humor

Cała Manufaktura pełna sklepów. Cały świat pełen domów. A ja siedzę w domu. I świra dostaję od siedzenia w domu. 
Nogi mnie swędzą od siedzenia w domu. Nogi mnie swędzą z nerwów.
Wszystko mnie swędzi.  
Nawet wiersze. 😂

to dopiero będzie

- Przyjmiesz zaproszenie na nowy talerz? I na nowy kieliszek, z niebieską nóżką? 
- [heh]... przyjmę...

ode złego

uprawiasz rolę 
durną
do złej gry

zemsta nigdy nie była taka słodka - myślisz. 
taka słodka.

Zemsta jest gorzka, tak naprawdę gorzka. Prędzej czy później wszystko obróci się przeciwko tobie. Świat wszystko zmiecie. Niczemu nie uwierzy. Będzie płacz i zgrzytanie zębów, aparatów fotograficznych, ścięgien. Pozostanie czarna, wypalona plama, której ani wiatr ani deszcz nie zagłuszą.

Odłóż broń. Wszystko jest tak łatwopalne jak miłość. Ochraniaj miłość. Nie pozwól siebie przez zaślepienie spalić. 

wtorek, 25 kwietnia 2017

statystyki

Jestem pociągająca. Mam katar. Ponad 37 kresek - gorączki.
- Wyglądasz jak z serialu - słyszę. Tak było w sobotę. Piszę książki. Recenzuję filmy. Dużo. I seriale.
W poprzednim odcinku w P. Niektóre baby noszą nasrane berety. Nie mogę sobie odmówić cynizmu. I Ciebie: Uniben do gardła. Raz, dwa, trzy. Jak tęsknota do piersi. Gówno prawda - kto tam by tęsknił i za czym? Phy... ktoś mi coś wmawia, ktoś sobie coś wmawia, ktoś komuś coś wmawia. Czysta - statystyka. Wypiłam tyle i tyle drinków w sobotę, kupiłam dwie koszule i kurtkę moro. A stare duchy noszą podarte prześcieradła. Wydaje się im, że mnie tym przestraszą, że zrobię wielkie oczy, gały. Że pójdę va banque. Padnę na podłogę i będę walić z żalu pięściami albo o beton. Zabrali dwie betoniary z placu. Dwie! Płacz budowy. Prawie jak zabaw. W. ma zmianę w Ż.  Fabryka powstaje i upada. Wariujesz kolejny raz.
O. przynosi Fantazję. Czekam na pomidorową.
Od wczoraj zużyłam 170 chusteczek higienicznych. 

Niech im gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie.
Apsik.

nie ma

znajdź mnie
bo zamarznę od tego czekania.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

mocna elegance

Mocna elegance (jak kawa - taka mocna). Świecące, czarne spodnie, klasyczna, biała koszula, czarne laksy. Imieniny oddychają. Gości dużo - świecą. A. ma spódnicę (idealną na takie okazje, kiedy szumy wódy i wiersza). Ż. jest w kropki. Pasuje do mojego czajnika, który dostaję od Dżej. Kapitalne połączenie tkanin i snów. K. ma świetne spodnie, D. - fazę, W. to różlove w sobotę (jak wino od M. i A. - prezentowe), Moon ma na sobie kolor mojego drinka, a R. jest złotem (jak milczenie).
I tak dalej... 
Stoimy w kuchni. Sączy się muza, jej smak i zapach... Tracę grunt pod wierszem. Zakochuję się w "Sign..." bez pamięci.



Harry Styles - Sign of the Times

bladoniebieskie

tyle razy uwieram cię w naskórek
ile snów się jeszcze nie spełniło
gryzę ciszę jak palce
w nieznane jutro pójdę
poprzyglądać się chmurom

może na jakiejś zostanie
twój dotyk i moje pismo
będziemy na szczątki rozpowiadać wszystko
moje usta jak nowy testament

niech skończy się ta wojna raz na zawsze
bo który to już raz cisza odbiera mi mowę
który to już raz księżyc mdleje na stole
który to już raz majaczę przez ciebie

skoczyć sobie w oczy możemy od razu
ale żeby kochać
nie żeby przeklinać
jak twarda jest ziemia i gorzka tragedia

to co złe może nas zniszczyć i zmazać
to co lepsze może pięknie oddychać
to co dobre niech ma nas w swojej opiece
to co udawane pozabija

konsekwencje (deszczu)

Nic tak człowieka nie prześladuje jak słowa, których nie wypowiedział.

woda
mam cię w nosie
- powiedział deszcz

cierpi na bezsenność
cały świat
lubi padać 
na twarz 

krople umierają ciągle
bo ciągle rzucają się z nieba na łeb
(i szyję)

przyszło ci kiedyś do głowy aby dotykać ust i światła?

czekaj
jeszcze chwilę popatrzę
zanim deszcz zmyje to co niemożliwe.

czwartek, 20 kwietnia 2017

dzień ciężki

(...) więc muszę się podnieść z podłogi, bo przecież nie utraciłam duszy. A duszą można wszystko - odzyskać. 


Wstaję z ciężką głową. Idę do łazienki, aby przywitać się z lustrem. Słyszę kurz z podwórek. Spoglądam w dół. Czuję niepokój w brzuchu. Jeszcze nie wiem, czym okaże się ten motyl. Nie pamiętam - tego o sercu. 
Lubię filiżankę w kropki i wcale nie kojarzy mi się z M., chociaż W. kojarzy ją z M. Więc bardziej filiżankę w kropki kojarzę z W. niż z M. mimo że dostałam ją od M. Heh... Bez sensu. Idę dalej. Kupiłam sobie piżamę w kwiaty. Są szalone. Napiszesz to jeszcze lepiej... Ciągle słyszę (to przyszłość jeszcze, bo nie jadłam śniadania). Dzwoni telefon. Nieprzytomne słucham. Muszę iść do pracy. 

***
Nie mam ani jednego słowa, mam za to dwa wyjścia: siedzieć i płakać albo spiąć tyłek i zrobić to wszystko jeszcze raz. Przez awarię systemu straciłam dziś książkę. Jeden zły ruch i można utracić wszystko. Ale zaraz... nie... bo przecież nie można utracić duszy. Nie jest systemem. Nie ma aplikacji. Nie można jej zamknąć, wyciszyć. I nawet jeśli nie pamiętam tego, co pisałam o sercu, to mogę opisać to jeszcze raz. Jeszcze raz zacznę pisać tę książkę. Nie poddam się. To nie czas na białe flagi i ciężkie łzy. 

A Ty... 
przychodzisz i mówisz: napiszesz to jeszcze lepiej. A ja już wiem, że nie ma lepszego pocieszenia w tej chwili jak Twoje słowa, Twoje oczy...

wszystkiego najlepszego

Na telefonie mam piętnaście procent, krzywo pomalowane policzki i jestem spóźniona godzinę. 
Ponad.
Białe tulipany przeciekają przez palce. Jest zimno. Kolana mi marzną w dziurawych dżinsach. 
Spóźniam się na autobus.
Prawie. 
Widzę różnicę od kiedy zmienili rozkłady. Komunikacja jest blada. Lakierki są czarne.
Jadę bokiem w podartych dżinsach. Wysiadam na piątym albo szóstym przystanku. Mieszam Carlo z czystą. Urodziny są ciepłe.  
Wszystkiego najlepszego.

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

autostrada

Najwięcej myśli mam w kościele i na autostradzie. A może się jutro spotkamy? Nieważne. Jutro jest dzisiaj, a dzisiaj zaraz się skończy i stanie się wczoraj. A wczoraj to za późno o całe dzisiaj. 
Ksiądz przynosi piękne kazanie. W takich chwilach mam ochotę wybaczyć całemu światu. Wszystkim ludziom, od których kiedykolwiek dostałam kopa albo między gały. Nie, nie mam siniaków. Zeszły w kościele. Jedziemy dalej. Gadają do mnie drzewa. Uroczę się. Zauroczyłam się. Za. 
Zawsze jest za późno. Nie, nigdy nie jest za późno. Póki jest ziemia i życie, to wszystko może się zmienić. Na lepsze. O niebo lepiej. To tak na później. Niech będzie pochwalony. Jak najlepszy deser. Pójdziemy do parku. Za rękę, za dwie, za usta. Nie czytaj moich listów. I tak ich nie wysyłam. Do nikogo. Opisuję złudzenia i złuszczenia naskórka. Mijam kilka snów. Tych do ciebie.

Za lasem skręcamy w prawo. Jest słońce. Odcinają prąd o dwudziestej trzeciej.  
Lubię taki spokój.

piątek, 14 kwietnia 2017

i jeszcze i jeszcze

i jeszcze i jeszcze 

a dzisiaj prawie od pierwszego wejrzenia nie śpię
prawie 
bo pierwszy był oddech
i zapach

ręką dotykam ciebie
tam gdzie mi się wydajesz
przecież
na końcu języka

włącz pościel
oddzielę ją od snu
przysuniesz się

do moich ust 
i jeszcze 
i jeszcze

czwartek, 13 kwietnia 2017

śmigus-psikus

Fejsbuk zrobił mi dzisiaj psikusa i udostępnił wspomnienie pewnej starej piosenki, o której zupełnie zapomniałam. Heh... Aż się uśmiechnęłam... 
Wniosek: Jeżeli wydaje ci się, że o czymś zapomniałeś/zapomniałaś, to wiedz, że fejs ma w sobie tę magiczną siłą – pamięta wszystko i pamięta więcej od ciebie, zawsze służy pomocą i zawsze ci o wszystkim przypomni 😉


idzie zima

Pogoda marzeń na święta. Wielkanocne zające będziemy lepić ze śniegu. Niebo nas robi w bałwany.

środa, 12 kwietnia 2017

ulicznieje

dziwnie tak spotkać cię w deszczu
cały blady
ulicznieje
mokro się wdziera w usta
dłonie dawno nie widziały takich powrotów
bo zasłaniają twarz 

dom jest po drugiej stronie mojego policzka
nakryty ze złota
miedziany może trochę
wiersz kłamie

wiesz że ciągle goni nas rosa (?)
podstępnie próbuje rzeźbić
strach i inne żale
gorzkie

jeszcze przez kilka kolejnych dni będzie kroplić
i kropla będzie
(sercowa)
naciągnij kaptur aby nie przeziębić snów

ładne

Dlaczego nie może być normalnie? Dlaczego ludzie nie wyrażają swoich uczuć i emocji wprost? A jeśli się za kimś tęskni, to dlaczego nie można tego powiedzieć lub napisać tak po prostu, normalnie: TĘSKNIĘ
A jeśli się czegoś pragnie, to dlaczego nie można napisać: TAK, PRAGNĘ...
A jeśli się czegoś chce, to dlaczego nie można tego zrobić...

?

wtorek, 11 kwietnia 2017

sobota, 8 kwietnia 2017

skutki czasu

to jest jak kilka dawnych imion
dotknięte łodygi zadrapane wspomnienia
szpilką

czerwone buty zawsze były na topie
wiatr od szklarni
moje nagie sutki

resztki które wypluwam na podłogę
po tym co nie na wieczność

ukryj się dobrze
tak aby nie było widać
tak aby nikt nie zobaczył

Pół.

Kiedy wracasz z kliniki  i piszesz wiersz...  I choć patrzysz już w inną stronę,   i choć wiem, że odchodzisz,  szukam ust,  które krzykną z...