poniedziałek, 2 grudnia 2024

historia podróży

Jeszcze kiedyś do Ciebie przyjadę. 

Będziemy siedzieć na schodach, robić leczo.

Wyleczysz mnie 

ze wszystkich niepowodzeń, niespełnionych zachodów. 

Słońce

będzie się przedzierało przez gałęzie. 

Poczujemy ulgę (bez podatków). 

Taki luz, jakiego nigdy przedtem. 

Żadnej dramy, żadnego zadrapania. 

Potem wsiądę i ruszę do siebie,

A Ty podniesiesz rękę na "do zobaczenia".

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...