Nastrój od rana typowo kawiarniany. Trzy sofy zajęte i na każdej laptop. Teraz, kiedy przeprowadzona została ta mini-instalacja do lampek na magiczne wieczory, każdy może skorzystać też z możliwości ładowania telefonu czy kompa przy każdej loży. To jest genialne rozwiązanie dla tych, którzy coraz częściej odwiedzają nas rano, aby przy kawie, ciachu czy posiłku popracować poza biurem w klimatach kawiarnianych. I tak właśnie jest teraz. W środkowej loży siedzi sobie Pan ze Stanów. Pracuje przy lapto. W pierwszej - dwie dziewczyny oglądają zdjęcia na laptopie, a w ostatniej - Ja. Piszę.
Sączę Zielone 0%. Uwielbiam je. Cieszę się, że zostało w Menu na stałe. Ma to sens. 15 września to, co się odyebało w knajpie było nie do opisania, ale to było piękne. Takiej pełni nie było jeszcze nigdy. Zrobiliśmy to - padł nowy rekord i to grubo przebijając poprzedni. Pod koniec wszyscy chodziliśmy już na czworakach, ale warto było - dla tych uśmiechów, słów, ludzi, dla tej magicznej atmosfery, lampek i świec zapalonych wieczorem...
W ogródku siedzą aktualnie dwie pary. Właśnie zajęli nowe, białe ławki. A w ostatnią niedzielę stary zestaw mebli (który miałam zabrać na działkę), przydał się jak "tralala", bo brakowało miejsc dla Gości.
Wczoraj urodzinowo, już spokojniejszy vibe. Oczywiście małe przyjęcie z tej okazji było - rodzice, Romek, Szymon i kilka zaprzyjaźnionych osób, których poznałam przez knajpę. Tak - ta knajpa ma moc łączenia. Ludzi o wrażliwych duszach.
Co mogę więcej dodać? Piękne życzenia, toasty, piękne prezenty, a nade wszystko - najpiękniejsza OBECNOŚĆ. Wymarzona, angielska porcelana, Limoncello z Rzymu, słowackie wino od R i włoska czekolada z orzechami.
Szczęście jest tak blisko - jest tutaj.
:)