Słyszysz? Ptaki są dziś takie czułe i drzewa...Słyszysz? Chcę cię pocałować.
Możemy się napić czerwonego wina. Kiedy przyjdziesz, zmieni się wszystko na lepsze.
Ta noc ma w sobie trochę niepokoju. Bo jeszcze nie wiem, ile pomiędzy nami upłynie wody, a ile łez. Ale to później...
Nie wiem, czy jeszcze o mnie marzysz, czy mnie rozbierasz po cichu.
Zobacz. Tak bardzo boję się zapytać. Dlatego udaję, że widzę tylko gwiazdy. A przecież nawet kiedy patrzę w gwiazdy, to Ty.
Nic nie mów. Możemy się dotykać.
Nic nie mów. Milczenie będzie niedokończone jak księżyc.
Wygodnie będzie nam opierać myśli o ramię.
Wygodnie nam będzie.
Poczekaj. Później wyrzucę łóżko. Mam dwie białe skrzynie, w których romantyczne światło. I dotknę tam twoich ust.
A później pójdziemy na spacer albo w długą cholerę, albo w jakąś tęsknotę, żeby wracać do siebie. I żeby zwariować. Na punkcie tego wszystkiego, co było nam dane poczuć. Na punkcie tego wszystkiego, co ciepłe.
I będziemy marzyć, tak porno jak i duszno. Będziemy kawy w oczach topić o poranku z myślą, aby uciekać do siebie. I w oczy się (w)gapić. I w oczy się gapić.
Zostaniesz? Na jedną noc u mnie. W moim ciepłym domu. Dam ci trochę ramion i filiżankę czułości. Będziemy na siebie patrzeć. Tak bardzo (nie)dozwolone to będzie.
Tak bardzo cholerne, tak bardzo romantyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz