piątek, 16 marca 2018

zaczyna się nowe. nie ulegam na próbę

Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Coś mnie dzisiaj drażni, dręczy, przerasta, łaskocze. Sprawia, że nerwica postępuje, że śmieję się, kiedy składamy "Psychole". Do ściany. Gryzę mankiety, ściągacze swetra, poduszkę. Zjadam kakaowe kaszki. BoboVita. Mleczno-ryżowe niepokoje udzielają się, kiedy marzec próbuje udawać listopad, parcie na wiosnę zdaje się być większe niż na mocz. Pęcherze robią się od kiepsko dobranych butów, zesranych snów. Za dwa tygodnie stanę się wolna. Na papierze. Już wszystko gotowe - jak pomidorowa z ryżem, tchnienie, pacierz, Amsterdam, bilety do Gdańska. Amen. 

Śniło mi się, że była. Wielka, wybuchowa wojna. Impreza taka. Plac Pigalle, Zbawiciela, każdy inny plac - nieważne. 
Rozczesujemy włosy, bagaże i kolejne związki, te nieudane, odrosty i przerost - ambicji. Szukam walizki w kwiatki (to nieporozumienie). Patrzysz na mnie i próbujesz mnie. 

Pocałować. Jeszcze.
Już. Powinnam się obudzić, odłaskotać z czasu. 
Powinnam coś zrobić (ze sobą). 
Tatuaż zrobić.
Gdzieś wyjść. 
Gdziekolwiek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...