Dobre uczynki
mają swoje echo
(...)
tak samo jak historia z krzesłem ma swoją dalszą część. Bo dobro wraca (ze zdwojoną siłą) i dziś w to wierzę jeszcze mocniej niż dotychczas.
Pani Czesia przyniosła mi dziś kawę i ptasie mleczko w gorzkiej czekoladzie od Wedla. Jak słodko - uwielbiam gorzką.:) Niesamowicie mnie zaskoczyła, a ja? Zaprosiłam ją na herbatkę. Kiedy będą winogrona obiecała, że podrzuci z działki. Lubię takie magiczne Stories. Takie przez wielkie eS, kiedy czujesz, że robisz coś od siebie, bo masz wielkie Serce (też przez wielkie, magiczne eS).
O 11 rano były dzieci, cała V klasa Rafała z Bałut. Mega sympatyczne dzieciaki. Zajęły cały ogródek i nowe meble były w użyciu, a ja to uwielbiam - używanie mebli przez moich Gości. Dzieci przyjechały do Filmowej na 2 godziny z okazji Dnia Dziecka. Jadły naleśniki, piły herbatki, lemoniady, napoje, wcinały lody na kulki (gałki, jak kto woli) w wafelku. Mamy wafle - wow. Rozwijamy się. To kolejny krok. Gdzieś tam za głową (albo po) łazi mi coś wyjątkowego i tupie. Talerze? - Kompletuję. Pudrowy róż, na który mam ostrą fazę, śmietanka i szaro-zielone oczy. Po odwiedzinach piątej klasy zwinęłam się na spacer i zakupy. Pojeździłam trochę po sklepach. Załatwiłam to, co konieczne, a i wiele innych spraw zupełnie z niczym niezwiązanych. Wróciłam niedawno na kawę i makaron z truskawkami, a przywiozłam takie duże, słodkie i świeże od Pani spod Czerwonej Parasolki. Teraz złapałam laptop i stukam sobie. Zerkam na ogródek - to mój fetysz. ;) Patrzę, czy słoneczniki rosną. I chyba trochę tak. Szymon oszalał i przyniósł 25 sadzonek słonecznika. Niesamowity podarunek dla knajpy. Zaskoczył całą ekipę! Sadziliśmy je wspólnie już po godzinach. Podobno mogą wystrzelić na ponad 2 metry. A właśnie, teraz mam dodatkowo taką Martę na przyuczeniu i musi być jeszcze test na kowboja (Sylwia zdała xD). A ja wciąż nie odpuszczam myśli o kolejnym miejscu. Jak mi się któraś z dziewczyn nauczy gotować (Anastazja już raz zakręciła naleśnika i był nawet spox), to spełnię swoje założenia. Albo i jeszcze więcej marzeń/założeń, bo za lokalem cały czas się rozglądam.
Ostatni łyk kawy i zbieram się do perfumerii. Muszę ogarnąć mojego ulubionego Toma Forda.
PS
Przyszło... ść.
Nadchodzi. Ja ciągle COŚ kombinuję.
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz