Może kiedyś, nieoczekiwanie, spotkamy się przypadkiem i nic się nie stanie, i nic z tego nie wyniknie, jakby się wydawać teraz miało, że mógłby nastąpić koniec świata albo jego początek, rzeka mogłaby zmienić bieg w stronę światła, światło mogłoby stać się brokatem, brokat szaleństwem, szaleństwo mną i tobą.
Może kiedyś, tak niespodziewanie, wypijemy kawę albo dwie, albo trzy. I popatrzymy sobie w oczy, i nie wybuchnie żaden księżyc ponad naszymi głowami, nie pęknie ziemia. A noce nasze jasne będę od tego, co przyniosą ręce i jaką prawdę opowiesz mi o sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz