Regeneruję myśli i emocje, zderzenia i uczucia. Czekam na kota. Ma być za chwilę. Leżenie na dachu ma w sobie coś inspirującego. Niebo gapi ci się w oczy, a ty czujesz, że to właśnie ta bajka. Ta, w której chcesz być.
Wspominam morze. Przeżywam serial.
Dwa ostatnie odcinki szóstego sezonu rozwaliły mi system. I ten psychodeliczny koniec. Szejn była uzależniona. A Jenn ma coś z mojej Kasandry.
Pewnie skończyłabym swój scenariusz tak samo. Musiałoby być z jebnięciem w duszę. Od tego się nie umiera. To pozwala żyć.
Dlatego dzisiaj Duffy i Dreamer. Siódmy odcinek szóstej serii. Myślę. I nie mogę przestać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz