środa, 9 października 2019

chaos

Własna firma jest jak dziecko. Trzeba ją przewijać, ubierać w idealne. Nastroje. Trzeba się (z) nią bawić, wychodzić na spacer, karmić, kierować i śnić. 

Moje dziecko ma na imię Chaos. Chociaż to chyba wszystko w jednym i coś więcej. Coś poza dziecko. Taka wersja Full HD, bez pitu-pitu. Bo i mama i żona, i moja kochanka, i kot, który łasi się do ud.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dialogi, rocznice, (nie)porozumienia w t(ł)oku

Zaczynam prowadzić dialogi z ludźmi, których nie widziałam sto lat.