wtorek, 12 marca 2019

idzie wiosna. nie da się zaprzeczyć

Przez ostatnie 10 dni przeżyłam więcej niż kiedyś przez 5 lat. Tyle emocji, że ciało nie zdoła unieść, tyle emocji, że wiersz nie zdoła udźwignąć, bo palce nie zdążą umieścić spełnionych snów, marzeń, ekstazy i haju, które dane było mi poczuć. 

Tak. To się dzieje naprawdę. 
Mówię w piątek do J. na dachu: Weź mnie uszczypnij, abym wiedziała, że to jest na serio, k*rwa, że to jest prawdziwe, bo chyba mi się śni. 

Nic mi się nie śni. 
To Casablanca, Meksyk, Nowy York, Warszawa i Los Angeles. To wszystkie kontynenty, planety, oceany, gwiazdy i kosmos.
To the beginning of beautiful friendship.  Wtedy już...
To tu i teraz.
To plany na przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...