Kiedy wracasz z kliniki
i piszesz wiersz...
I choć patrzysz już w inną stronę,
i choć wiem, że odchodzisz,
szukam ust,
które krzykną zostań,
ręki, która
zawróci,
chociaż wiem,
że biegu rzeki nie można odmienić.
Jestem chora
na pół
serca.
Po prawej stronie
układam ten ból.
Dotyka piersi,
pod sutkiem
zamienia się
w palącą ranę.
Bo wszystko zaczyna się w głowie,
zaczyna się w głowie
nawet to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz