Napisałam niedawno na Threadsie, że czasem chciałoby się rozciągnąć czas. I to prawda. Bo coś umyka. Bo za rok, dwa, zostanie wydrapane z pamięci, z głowy.
Nasza pamięć nie jest bowiem jak studnia bez dna. Czy pamiętasz Święta w 2007? A może lepiej w Twojej pamięci zapisała się Wigilia 2013, 14,15? I tak dalej?
Pamiętasz, w jaki papier zostały zapakowane prezenty? Nie, to przecież nieważne. A co jest ważne? Zegar tyka. Tik-Tak.
Ty, ja. To jest ważne.
Kątem oka dostrzegam autobus z numerem 80. Wczoraj mieliśmy sajgon. Personel mi się pochorował. Ale jest moc. Wszystko jest po coś i to się sprawdza w każdej materii. Musiałam tutaj być. Przeznaczenie tak wybrało. Tak samo jak kiedyś wybrało nas. I te wszystkie filiżanki, w których topimy tęsknoty, wspomnienia o wyblakłych już pocałunkach. Nawet zapachu nie pamiętasz. Bo czas nas zmienia.
Te kreski, kreseczki. Coś się zapala, a coś gaśnie. Ktoś idzie. Zagląda w szybę. Zapala papierosa. Jest zimno.
Jutro Sylwester. Czy masz podobnie i myślisz, że to (nie)widzialna granica?
Czujesz ulgę, że od nowa będzie można marzyć?
To już tyle lat. A we mnie wciąż rodzą się nowe postanowienia, plany, wizje.
Ta harmonia, jakiej czasem doświadczam w sobie - mnie zachwyca.
Ten chaos, ta burza z piorunami - też.
I lubię tę białą kartę, bo lubię początki, których tak naprawdę nie ma. Bo nie istnieją tak samo jak zakończenia. Dziś wiem, że istnieje tylko ciąg bliższy i ciąg dalszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz