niedziela, 28 października 2018

na serio

Mógłby mnie ktoś lubić na serio. Spędzać ze mną czas. Nie że coś za coś. Na przykład słowo za dupę, czy dusza za duszę. A kiedy coś nie halo - to ucieczka, nora, szaleństwo, chamówka albo strzał (między oczy). Mógłby mnie ktoś przytulić - po prostu. Kwestię ramion zostawiam otwartą. Mógłby być bez wymówek, wywodów politycznych, psychicznych, masturbatorów życiowych czy innych diabłów. Mógłby być szczery i dobry. Tolerancyjny i wyrozumiały. Czasem pokłócić się normalnie, bo tak trzeba, bo tego wymagają emocje (na zdrowie). Mógłby się pogodzić przy kawie albo w innym smaku. Przy lampce szampana na przykład. Mógłby być z duszą, a czasem na ramieniu. Bo każdy się czegoś boi przecież. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...