czwartek, 7 marca 2024

czas na wariackich papierach

Kontrolka z podnośnikiem w aucie zapaliła się tuż przed samym wjazdem na autostradę. "Świetnie". - Pomyślałam. Ciuchy na wieszakach bujały w obłokach (żeby jakoś wyglądać na spotkaniu), ciężkie jak węgiel laksy na grubej podeszwie usypiały pod fotelem pasażera. Uspokajał mnie jednak fakt, że samochód był na generalnym przeglądzie jakiś miesiąc temu, więc starałam się za dużo nie analizować. 

Na Żoliborzu wylądowałyśmy szybko. Autostrada to jednak poemat (niedygresyjny). Potem kawa w Głodomorach i pierogi z soczewicą (wersja vege). Przepyszoty. A że czasu do spotkania było w zapasie, to zaliczyłyśmy też spacerek uliczkami vintage po okolicy. Ładny ten Żolik. Kojarzy mi się z parkiem Julianowskim w Łodzi, Aleją Róż i tymi wszystkimi poetycko-literackimi nazwami ulic. 

W Warszawie było lirycznie, literacko i romantycznie. Ona taka już jest  - "Światowa Dama" w kapeluszu z piórkiem. I teraz jeszcze ja - od teraz przy-pisana do Warszawy jeszcze bardziej niż. Osobistości przemiłe, moja anormatywność też, parking - 20 zeta za 4 h, przepalona żarówka i jesteśmy w kontakcie. W drodze powrotnej ukochany dom rodzinny, kaczka z jabłkami zrobiona przez Mamę, racuchy z cukrem pudrem, szampan i Miłość. 

Teraz przyjechałam do knajpy, sprawnym już autem, które odebrałam od Igora tuż przed samą wizytą u neurologa (wszystko na wariata ostatnio heh). Siedzę z widokiem na bardzo różowe goździki. Czuję ich zapach. Uśmiechają się do mnie jak przedwiośnie, bo przedwiośnie jest już wyczuwalne na zewnątrz i porusza drzewami w rytm marcowego zabujania.  

Nie mam guza. - Oddycham z ulgą. Lekko. Świat zamienia się w różowe ptaki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...