Jednak ciągle się boję.
Wiatru i igieł na policzkach.
Westchnień cichych jak trawa.
Zmarnowanych godzin
na zawody miłosne.
Pewnie inaczej byłoby.
Gdyby.
Gdybyś Ty.
Gdybym ja.
Gdyby tak.
Nie rozumiesz, nie rozumiesz, że to się skończy. Prędzej czy później dopadnie kogoś chłód rzeki albo udusi się wśród huku spalin. Może spotk...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz