Jednak ciągle się boję.
Wiatru i igieł na policzkach.
Westchnień cichych jak trawa.
Zmarnowanych godzin
na zawody miłosne.
Pewnie inaczej byłoby.
Gdyby.
Gdybyś Ty.
Gdybym ja.
Gdyby tak.
Jestem czasem jak te wszystkie listopadowe tęsknoty jesienne liście, nałogi we mgle, w deszczu nie rzucam się w oczy. Jestem czasem i pach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz