czwartek, 17 października 2024

Manekiny chorują na anoreksję - proza

A my tak bardzo się nie lubimy, 

że trzeba to ukrywać 

pod jakąś wielką, czarną, śmieszną kapotą 

(heh) 

I jakie to zabawne... 

Ludzie kłamią i myślą, że o tym nie wiem, a ja się wtedy pod nosem z tego śmieję (bo po co w twarz?). To mój śmiech i moja wiedza.  Że robią z siebie głupich, grillując steki z bzdur. W chmurach płynie woda. Rozumiesz? W Tobie płynie krew. Kiedyś się to wyda, zobaczysz i staniesz się burakiem (cukrowym, bo cukier to śmiech - a-ha-ha-ha). Przypomniał mi się Cynamon. Był taki bezlitosny, ale szarmancki.

Dobra, więc prozaicznie na temat. 

Po co tak kłamiesz? Bajer wciskasz do oka? Lepszym człowiekiem nie będziesz (nie wierzę w takie przypadki, chociaż... świat się odmienia: świat-u, świat-em i tak dalej). 

Nie umiem prozaicznie. 

Kłamstwo jest jak robaczywe jabłko. Próbujesz być miły/a. Chcesz kogoś poczęstować jabłuszkiem z koszyczka, a tam - fuj - robaki. 

Od początku:

Ludzie kłamią i myślą, że o tym nie wiem, a ja się wtedy pod nosem z tego śmieję (bo po co w twarz?). Śmieję, bo widzę, jak robisz z siebie przede mną idiot(k)ę. I może dobrze, że nie zamierzam niczego ci wprost powiedzieć - muszę udawać (też kłamię w tej sytuacji - i dobrze się przy tym bawię). Zakładam kostium do nowej roli. Mnie to nie boli, mnie to pierdoli... Co sobie pomyślisz. Każdy myśli ma na temat różnych ludzi. Ty o mnie, ja o tobie. Więc o co kaman?

Czasem lepiej zachować pewne rzeczy dla siebie, nie pokazywać całej dupy (nigdy ci nie ufałam), nie być na 100 procent. 

Manekiny chorują na anoreksję. 

Zjedliby mnie niektórzy (na kolację).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...