sobota, 25 stycznia 2025

Miejsca, zwyczaje, ludzie...

Przyjechałam na obiad. Usiadłam przy stoliku. W knajpie panuje półmrok. Do tego sączy się jazz. Jest idealnie. Zaczęłam przeglądać moją starą książkę o miłości. Przypomniał mi się sen. Nie myślę o niczym, co byłoby w stanie mnie złamać (a są tacy, których nienawiść wyczuwalna jest przez szkło). Ja skupiam obok siebie Kwiaty. Lilie, Goździki, Róże. Lubię oczyszczać powietrze. Spacerować.
Kiedy szłyśmy w czwartek na spacer do Balona, przypomniała się nam impreza u Majka. Marlena przyniosła jakiś dziwny bimber. Iwona miała Żabę na rano. Spiliśmy się jak dzikusy. Dawno temu. Teraz Maciek znowu się przeprowadził. Nie ma już kota. Ja nadal uwielbiam zarywać noce, ale nie lubię się upijać jak świnia. Podobno wszystko jest dla ludzi - podobno zmiany wpisane są w widnokrąg. Widzisz coś i uciekasz albo przybliżasz się, aby dotknąć. W Balonie smacznie, a wczoraj w Wedlu. Przepyszne spotkanie. Gorąca, mleczna czekolada ma moc. Uwielbiamy tę miejscówkę podobnie jak lokal na Łagiewnickiej. Tak - mam swoje ulubione. 

Miejsca, zwyczaje, ludzi... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...