Takich powrotów się nie zapomina. Rozprzestrzeniają się w nas. Z każdą wypitą kawą, stają się wyraźniejsze i bardziej (nie)możliwe. Jakby ktoś dosypał do filiżanki odrobinę - magii zaklętej z gwiazd.
Jestem już tak daleko. I wciąż mija czas. Zegary dzwonią w uszach i dwoją się w oczach wskazówki. W którą stronę iść (w nowym roku)? - pytasz nieśmiało, a ja spuszczam z powiek sen o motylach.
Będzie ona. Stanie się początkiem albo środkiem wiosny. Przyjdzie. Rozwinie skrzydła. Ubrana w zwiewną sukienkę do kostek, stanie w ogrodzie, aby zmywać lód.
Odpoczęłam w grudniu. Te powolne, piżamowe poranki, filmy po nocach, muzyka, całowanie. Opowieści do rana i gwiazdy w brzuchu. Wspomnienia, sentymenty, radość z tu i teraz, planowanie rzeczy przyszłych. A dzisiaj czuję, że przygoda rozpoczyna się na nowo... Stoję ubrana w ekscytację, w centrum biznesplanu, żeby za chwilę przenieść się na łąkę pełną kwiatów.
Tak. Jest we mnie wiara, nadzieja i miłość, a przygoda rozpoczyna się na nowo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz