Na telefonie mam piętnaście procent, krzywo pomalowane policzki i jestem spóźniona godzinę.
Ponad.
Białe tulipany przeciekają przez palce. Jest zimno. Kolana mi marzną w dziurawych dżinsach.
Spóźniam się na autobus.
Prawie.
Widzę różnicę od kiedy zmienili rozkłady. Komunikacja jest blada. Lakierki są czarne.
Jadę bokiem w podartych dżinsach. Wysiadam na piątym albo szóstym przystanku. Mieszam Carlo z czystą. Urodziny są ciepłe.
Wszystkiego najlepszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz