środa, 9 sierpnia 2017

ósma

Budzik nie zadzwonił. Budzikiem było słońce kilka minut po ósmej... 

Siedzę na dachu i piję bez cukru. Kawę. Mam na sobie biały, ramiączkowy, wyciągnięty na wszystkie strony świata tisz. Wilgotne końcówki włosów opadają na ramiona, grzywka zasłania oczy. 
I wszystko dzisiaj tutaj pachnie srebrnym "dajmondem". Dłonie, kwiaty, pościel, usta. 
Tak właśnie wygląda idealny poranek. 
Na chwilę wyłączam świat.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Motyle na piasku

Nie rozumiesz, nie rozumiesz, że to się skończy. Prędzej czy później dopadnie kogoś chłód rzeki albo udusi się wśród huku spalin. Może spotk...