To był chyba 12 - rok. Jakoś tak. Siedzimy na fioletowych sofach (jeszcze wtedy fioletowych). K. chce ode mnie pewną książkę. Rzuca we mnie "Holsami", bo książka ta trafia do kogoś innego. A dzisiaj te słowa prześladują mój fejsbuk. I za cholerę nie potrafię sobie przypomnieć kto. Szukam autora w głowie. Luki w pamięci stają się coraz bardziej głębokie. Z upływem czasu tak wiele nam umyka.
"Kiedyś przyjdę, niezadowolony, że stało się to
Tak późno. Przyjmiesz mnie, bo cóż innego mogłabyś
Wówczas zrobić. Ja - niedobry sen.
Ty - starsza już pani o nieskazitelnej wierze w innych,
wpatrzona w okno umykających chmur."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz