Mam wrażenie, że nagle zrobił się listopad. Gęsty i ciężki. Łazimy po Pabianach. Przy Wełnie robi się cieplej. Kawa na wynos i oczy. Wbite gdzieś tam - w inspirację - sny. Zgubiłaś klucze do serca. Podnieś. Przestają mnie irytować gorzkie żale, szaliki, głupie propozycje, ślepe owce, głuche barany. Policzki pachną wierszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz