wtorek, 27 czerwca 2023

beautiful reset

W burzy jest takie coś, co sprawia, że nasłuchuję. 

Próbuję złapać myśl

przewodnią. 

I stanie się nią ogród. 

p a u z a 

Dwa dni wśród ptaków, zieleni i wody dały mi beautiful reset. Moje róże skradły mi serce. Jestem w nich zakochana.

Dziś wyskoczyło mi wspomnienie sprzed 2 lat. Wtedy kupiłam działkę i...? Przepadłam w zieleni i kwiatach (chociaż niektórzy obstawiali, że nigdy nie przekonam się do robaków, ślimaków i takie tam - a ja to zrobiłam i jestem z nimi na Ty). To była serio zajebista decyzja mojego Lajf. A w zasadzie to zajebisty impuls. Kiedy jechałam zobaczyć ten zakątek pierwszy raz na żywo, czułam pod koszulą, że jadę tam po coś, że nie skończy się na oglądaniu, tylko stanie się wszystko. A kiedy zobaczyłam z daleka ten mały, biały domek, serce zabiło mi mocniej. Weszłam do tajemniczego ogrodu. Przytuliłam się do jabłonki. Usiadłam na werandzie i popatrzyłam w niebo. Wiedziałam, że to miejsce będzie moje. W mojej głowie (jeszcze przed podpisaniem aktu) ono już było moje. Już sadziłam tam róże, montowałam pergolę, malowałam okna. Miałam ten cały (nie)ziemski plan.

To miejsce mnie spełnia, wycisza, uczy, inspiruje. Leżę więc sobie pod białą, hawajską parasolką, słońce grzeje, chmury płyną. A potem spragniona dotyku wody zanurzam się w basenie. Pływam. Kolorowy materac unosi się na wodzie. Jaśmin pachnie. 

Lubisz jaśmin? - Pytam. 

Bardzo. - Odpowiadasz. 

Bo w moim Secret Garden wszystko jest "bardzo". Albo bardziej niż bardzo. Albo najbardziej. 

Albo albo. 

I nawet pocałunki smakują jak magiczne zaklęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...