niedziela, 18 czerwca 2023

okna elektryczne

    Grzmi. Uważnie wsłuchuję się w kroki burzy. A może to piasek pod powiekami, bo alergia wciąż daje się we znaki. Dzisiaj wszystko jest czułe. Wszystko jest jak muzyka, która od chmur. Próbuję się na chwilę zresetować, ale mam tyle propozycji wydawniczych, że aż mi się w głowie nie mieści. Nie wiem, którą wybrać. Nie wiem, od jakiego miejsca powinnam zacząć. Kręci mnie wszystko i to najgorsze, bo czas jest zbyt wymagający i nie zdążę zrobić wszystkiego. Doba ma tylko 24 ha. Ja mam tylko/aż dwie ręce i nawet jeśli myśli moje i serce będą w stanie, to wiem, że nie napiszę xyzdbacoooa znaków na godzinę, bo nie mam takiej prędkości w dłoniach. A oni wszyscy/one wszystkie są ... KUSICIELAMI. A ja jestem cholernie podatna na kuszenie. Jedno to mrok. Drugie to baśń. A jeszcze do ramion przytula się zima. I szukam tytułu dla zimowej powieści... Może coś z bielą, a może ze śniegiem. Albo z chmurami i doliną? Nie wiem. 

Płynę dziś pomiędzy twarzami, które uśmiechają się do mnie. Nie rozumiem, co te uśmiechy znaczą, czy są dobre, czy złe? Jestem jak mała dziewczynka, która buduje zamek z piasku i szuka błękitnych koralików. Jestem jak mały chłopiec, który liczy chmury na niebie, bo marzy o tym, aby skonstruować wehikuł czasu. 

Jestem 

pomieszaniem zmysłów dzisiaj. I jakby ktoś położył przede mną stos firmowych faktur dzisiaj, to bym oszalała. Na szczęście mogę teraz rozpływać się w słowach i w muzykach, jakie daruje mi ten czas. Wczoraj podczas spaceru zrozumiałam, jak cenny jest czas. Padał deszcz, a potem przestał i przyszedł oszałamiający zapach przedlata. Czułam jaśmin od przydrożnych ogrodów. Czułam to wszystko, co tak kocham. Jestem zakochana w przyrodzie, w kwiatach do nieprzytomności. Nawet nie wiedziałam, że tak można. 

Jestem zabujana i zahuśtana wciąż w pisaniu, dlatego... Cieszę się, że wróciłam w moje kąty liryczne, na blogi. Wila powiedziała w czwartek po autorskim, że moje blogi były smutne, bo "takie trochę opuszczone", że brakowało ich.

Cieszę się, że znów przychodzę tutaj, mam swoje okna elektryczne na świat, aby zostawić ślady na koszuli, wypić kawę w mojej kawiarni Brulion Cafe. Zjeść Niebieskie Migdały. Cieszę się, że tutaj jestem. Brakowało mi tego.


***

bywają braki tak wielkie że nie wiesz jak to wszystko wyłączyć

dlatego szukasz początku aby się nie udusić

a to przecież takie proste bo początków się nie szuka 

one się zaczynają

tu i teraz.  

 


 Loreen - Tattoo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słyszalne, (nie)widzialne

Trzy lata temu ukrywałam się za drzewami, aby podejrzeć światło i człowieka.  W środku było inaczej (jak w każdym środku, który zmienia się ...