Bo czasem mróz
daje światło.
Weszły mi w krew te niedzielne obiadki, jesienne herbatki w Filmowej. Przyjeżdżam, a wszyscy witają mnie tak ciepło. To szczęście - mieć takich ludzi blisko.
Spoglądam w cytrynę. Obok Czarne lustro Evy i kolejna książka Pana P. W głowie sto różnych dróg. Niektóre to abstrakcja, ale cóż byłoby warte życie bez tych wszystkich uniesień, emocji i lawin... Życie bez smaku, wiejące pustką dni... Czym byłaby przestrzeń bez człowieka?
Pożeram kolejnego korzennego łosia. Tak jest dobrze, świat nie gaśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz