środa, 19 lipca 2023

baśniowo tak, czyli w Domu nad jeziorem

Baśnie, ba-śnie.

Może spełnisz jedną właśnie. 

wła-śnie.


Słychać ptaki. Śpiewają jak szalone. Z okna rozpościera się widok na jezioro, po którym suną łabędzie - moje takie. Od razu przypomina mi się muza Nightwisha. Na naszym małym pomoście stoją dwie drewniane ławki, jest też mnóstwo słoneczników w ogrodzie. Leżałam tam i cykałam selfie. Kawa na świeżym powietrzu smakuje zupełnie inaczej niż. Kiedy jest hałas i tłum, moja głowa czuje się ciężka jak kamień, dlatego bardzo lubię zmieniać scenerię/scenariusz prywatnego filmu i przyjeżdżać do Domu nad jeziorem. 

Od 3 lat wpadam do rodziców - do tej sielskiej, rodzinnej miejscówki - kiedy tylko mogę. Oni też tu chętnie przyjeżdżają. Uwielbiam to miejsce, bo odnajduję tutaj prawdę o życiu. W tym miejscu czas smakuje urodą wody, ma kształt powietrza, czyli jest niewidzialny. W tym miejscu można zrywać ptaki z drzew, a jabłka kwitną na niebie, bo chmury układają się nieskończoność. 

Lubię słowo NIESKOŃCZONOŚĆ. W moich oczach jest jasnoniebieskie. Delikatne, ale i nieprzewidywalne. Bo wszystko w nim może się zdarzyć, podobnie jak w sercu - o miłości. 

Pójdziesz ze mną na spacer? - I może to nienormalne, ale czule obłędne, więc raz jeszcze pytam: pójdziesz ze mną na spacer?

Lubię słowo MIŁOŚĆ. Dotyka mnie z każdej strony. I WIATR - bo jest poetycki i nieokiełznany.  Mogą przenikać nim wiersze. I pachnieć. Lubię też słowo SZALEŃSTWO. Bo pozwala mi wykraczać poza granicę obrazu. Pozwala mi być sobą. Założyć na głowę szary kaptur, iść na spacer Szlakiem Zwiniętych Torów, obejmować ramionami konstrukcję mostu. Lubię słowo MOST - bo przybliża mi wiele dobrych znaczeń. Jest trochę jak dłonie, a trochę jak chmury, z których widać świat. 

Zachciało mi się pamiętnika, aby zapisać swoje skarby. Granatowe lniane spodnie, koszulę w tygrysy - popielatą, dresy w ogród i róże, jeansy z ptakami - wyśmienity dizajn. 

Siedzę i myślę. Tak dużo myślę, że nie wiem od czego zacząć. A, przepraszam, przecież ja już zaczęłam. Chcę jeszcze zejść kamiennymi schodami do jeziora, aby uchwycić zachód, ale to potem. Chcę jeszcze i dużo, bo wciąż spragniona jestem doznań i rozpieszczona (tak bardzo/trochę?). 

Rozpieszcza mnie ten dom. 

Pijemy szampana na torach. Pociągi jeżdżą tylko w naszych głowach. Albo latają tam samoloty - do Turcji, na Majorkę, w świat. Peloponez wydaje się jak na wyciągnięcie ręki. 

Mama kupuje mi kota. Nazywam go Długi. I jeszcze toster w łaty. Wcinamy czupaczupsy, czereśnie. Jedziemy na Zacisze i do Tucholi. Z moim chrzestnym pijemy Champagne Pierre et Chantal. Codziennie pływam. Na plaży znajduję kapsel od Tymbarka "Jestem na tak". Potem na Brulion Cafe zamieszczę zdjęcia z komentarzem/opisem. Brulion też lubię, bo daje mi spokój. 

Lubię 

tę baśniowość w swoim świecie 

i w sobie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...