sobota, 27 stycznia 2024

wnikanie w sam środek zimy

Kiedy w moim lokalu pojawił się Przemysław, pomyślałam, że to jakiś żart. Łaził za mną i smęcił. Nie chciał się ode mnie w ogóle odczepić. No, tak: Paweł go przyprowadził - przeszło przez moją myśl i wtedy sięgnęłam po wódkę. Kinga jarała fajkę na balkonie i wciąż zerkała w moją stronę. Co się wydarzy, co się teraz stanie? - Mamrotała pod nosem. Aga zrobiła jajecznicę i chciała już wyprosić gości, bo byłyśmy zmęczone tym ciągłym darciem japy, a stos książek leżał w biurze do podpisu. Zgraja niechętnie wyszła i udała się na podwórko. Szarpali jakiegoś grilla na mróz z garażu. Potem któryś z nich przyniósł kiełbasę. Zamknęłam drzwi od zewnątrz i opuściłam klapkę na wizjer. Obleciał mnie jakiś chory strach. Kto przyłazi do mojej firmy totalnie z dupy i wymusza party-pogadankę, wrzuca muzę (z mojej wieży) i kręci się po moim lokalu? No kto? Chyba tylko przeszłość jest na tyle jebnięta, że tak potrafi, bo nie patrzy na to, czy wypada. A ja? Miałam to cholerne przeczucie, kiedy rano zalewałam wrzątkiem herbatę. Kiedy szklanka zaparowała, poczułam, że coś dziwnego się wydarzy. 

*** 

To był ciężki tydzień. Dużo się działo, a dziś droga do Urzędu - rozliczenie koncesji i papierologia. Naładowana pozytywną energią zjadłam pyszny obiad w Rajskim. Lubię obserwować. Wnętrza knajp, ludzi, obsługę, zupę. 

Lubię wnikać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...