Ból głowy staje się nieprzyjemny. Zmiany pogody powodują we mnie trzęsienie ziemi.
Zmiana - słowo, które wciąż wywołuje we mnie lęk, ale równocześnie mocno mnie podnieca. Zmiana - słowo, które wciąż się odbywa, dzieje się. Raz jest rzeką, za chwilę staje się powietrzem, chmurą, liściem, który uderza w jesienną już twarz.
Początkiem sierpnia zawsze czuję przypływ - czasu, który jeszcze się nie wydarzył. Czasu, który będzie wrzosem i oczekiwaniem, kołysaniem pomiędzy pamiątkami. Pogoda dziś przedjesienna. Trochę wiatru pomieszanego z cappuccino. Magnesy odpinają się od magnetycznej tablicy - miejsca, w którym dzieci zatrzymują czas. Piję cappuccino z delikatną pianką. Dotykam (nie)możliwego. Znów porywa mnie głowa, w której siedzą ludzie. I jeszcze te rudo-złote abażury magicznych lampek w "Dream". Zastanawiam się, jak dużo upłynęło godzin od naszego ostatniego pocałunku. Dokąd przybliżamy się, a od czego oddalam. Refleksje są jak błysk. Trochę ten od burzy, a trochę ten w oczach. Dopisuję myśli do kartek.
Mijają kolejne rocznice i nie jestem już tamtym pukaniem do drzwi. Przyszło nowe. Lukrowane, dobre. Gdzieś na uboczu wiśniowego ogródka wyświetlam slajdy z tamtych bajek. Zawsze przemawiały do mnie ogrody i wróżki. Może szukam, a może błądzę pomiędzy alejkami wspomnień z nadzieją na niemożliwe.
- Chcesz spełnić swój sen? - Zapytał, kiedy przechodziła podziemnym przejściem wymalowanym w graffiti.
- Boję się snów. - Odpowiedziała. - A jeśli przyśnią mi się potwory z tamtych lat? A jeśli... ?
- A jeśli przyśni ci się czułość? I życie jest ryzykiem, i sen. Każdy z nas ma wybór. Ty teraz stoisz pod ścianą wyborów.
Zamyśliła się.
- A mogę kupić czas? - Zapytała.
- Czas? Nie. Czasu nie można kupić.
- Dlaczego?
- Bo jest bezcenny.
Lubię ją. Jego też lubię. Mają zwidy tak samo jak ja. I trochę są jakby nie z tego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz