sobota, 13 maja 2017

niebiesko

Był tydzień intensywny. Treningi, rower. Może zmyśliłam sobie kilka kropek deszczu, bo deszcz ma krople i kropki. I czasem tak pięknie dotyka.
Śni mi się maj. Cały rowerem objeżdżam od początku do końca. Nie... końca nie ma...  końca nie widać, bo to sen przecież i nie pamiętam momentu, w którym się ode mnie odrywa. Momentu, w którym mnie traci.
Jedziemy szybko. Koty. Są czarne i przynoszą pecha. Nie wierzę.
Kamienice i mosty. Palisz tylko te, których nie chcesz, bo przecież trzeba mieć drogę gotową do powrotu.
Może być ścieżka. Na przykład. A Ty zmieniasz się w słowika i śpiewasz.
Taki głupi ten obraz, że aż mi słabo, kiedy się budzę.

Matka Polka się śmieje dużymi oknami. Stawy płyną pod prąd długopisu, bo notes pada na łeb i szyję, znowu. Kopia robocza - przetrwało.
Jeden wiersz na minusie, to nie koniec świata. Jedna wiosna w plecy, to już duża utrata, jak rzeka, która rozwiązuje usta, a ja czasem milczę...
Umiem milczeć nieludzkim głosem.

Wyrwałam chwasty. Biel świeci w oczy. Umyłam wszystkie krzesła. Gapię się w niebo. Niebiesko.

Dobrze mi tu. Migdałowo.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...