wtorek, 13 czerwca 2017

leki. lęki

Nocą. Akcja cardio. Było tak, że nie mogłam spać. Kolka mnie wierciła na wszystkie strony. Ambulans. Pierwsza dawka. Druga dawka. Leku, lęku. Ja pierdolę... Znów się wystraszyłam, chyba tak. A przecież przyzwyczaiłam się już do takich "atrakcji". Bywały. Mocne skurcze i łagodne jak baranki (Boże...). Pozytywna energia w kręgu, w obiegu, działania na wysokich obrotach, pulsiki w górę i w dół, stukot.
Muszę się ogarnąć. Heh... Tylko jak? Skoro tyle planów/wizji przede mną. Tylko jak? Skoro kocham te emocje, te świty, blade i chmury różowe... 

Uspokojenie. Wschód słońca... 
Było.

Chciałabym godziny porozciągać palcami, aby jeszcze więcej.

2 komentarze:

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...