Nocą. Akcja cardio. Było tak, że nie mogłam spać. Kolka mnie wierciła na wszystkie strony. Ambulans. Pierwsza dawka. Druga dawka. Leku, lęku. Ja pierdolę... Znów się wystraszyłam, chyba tak. A przecież przyzwyczaiłam się już do takich "atrakcji". Bywały. Mocne skurcze i łagodne jak baranki (Boże...). Pozytywna energia w kręgu, w obiegu, działania na wysokich obrotach, pulsiki w górę i w dół, stukot.
Muszę się ogarnąć. Heh... Tylko jak? Skoro tyle planów/wizji przede mną. Tylko jak? Skoro kocham te emocje, te świty, blade i chmury różowe...
Uspokojenie. Wschód słońca...
Było.
Chciałabym godziny porozciągać palcami, aby jeszcze więcej.
Zdroweczka!!! Dbaj o siebie bo jestes nam potrzebna :-*
OdpowiedzUsuństaram się :) dbam :*
Usuń