piątek, 30 czerwca 2017

zapach.tchnienie

Park mną pachnie i twoja ręka na złudzonym moście, bo przecież takiego nie ma, bo taki tylko w snach. (S)kłamałam... 

popełniam kolejną zbrodnię
- czekam na wiersz.

Ścieżka do placu zabaw jest trochę mokra i szorstka. Siadam na ławce. Wyolbrzymia się wiatr. Na lewo i prawo - piorun i za ciosem - burza biegnie aleją wąską jak wstążka. W dole przeszłość i przepaść. Górą - płyną ciężkie, stalowe obłoki. 

Maszerujemy zabawną uliczką na lody. Słońce świeci. W stronę miejsca, które ukochałam sobie najbardziej w głowie. Jeszcze mocniej. W "Quattro" znowu jest burza. Przenocuję tutaj, przecież jest miękko. Na dywanie. Kupujesz niebieskie buty. Mogłabym sobie połamać nogi na obcasach, dlatego noszę trampki i grunt płaski. Czuję. Mam lęki. Wysokości i Ciebie. Pierwszy raz przestraszyłam się bardzo. Kiedy piorun łamał tamto drzewo. 
Ślubna para biegnie za d(r)eszczem. Bardziej rozmazane życie wychodzi na ślubnym obrazku. Pod fontanną robi się błoto.

*** 

(...) ładnie pachniesz - słyszę. 
z nieba. dochodzi kolejny błysk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...