czwartek, 1 czerwca 2017

gin, dziwnie...

Pijemy gin z tonikiem. Śpię 4 godziny. 
I będę się upierać - tak mocno przy niebieskich migdałach, jak Ty przy swoim. Planuję już lato, wiesz? Założę sukienkę. Apokalipsa. Rozpoczyna się czerwiec. Czerwony jak Adelina. Strumień (nie)świadomości. To powinno być na Brulionie. Z eM. cały czas pod górkę. "Suchość pochwy". Adieu i wiocha! Renifer się wkurza, Wu. odwołuje party z soboty, więc jadę do Pabianic. Ujebało się wszystkim coś w głowach heh. 

Ty też z tym nie wygrasz... Z taką obsesją się nie wygrywa. Możesz ją leczyć latami, a i tak powraca. Wrzucona raz w przepaść - nie znika i nie ginie. Kreśli błędne koło. Wali mocno. I myślisz. Ciągle myślisz i w kółko, odświeżasz w pamięci obrazy, obrazki, korale. Już cię kurwica zalewa, bo ile można przecież. Myśleć i myśleć w kółko... 

Z takim pragnieniem się nie wygrywa. Tak samo jak z wiatrakami. Bo ciągle walczą. Jak można szukać zwycięstwa, skoro nie ma końca i blasku. Bo są rzeczy bez końca, tak samo jak i bez początku. Pomajaczone... 

jest bez końca i bez początku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...