czwartek, 29 lutego 2024

tak trochę o litości

Nigdy nie chciałabym, aby ktoś był ze mną z litości i nigdy nie chciałabym być z kimś z litości (chociaż kiedyś pewnie i byłam). Litość to straszliwie dziwna emocja/uczucie/sprawa. To jak łaskotanie powiek piórkiem - chcesz, zrobić komuś miło(ść), a jednak nie robisz.

Och, będziesz się litować teraz nade mną, bo mam naczynia krwionośne w głowie poprzestawiane albo dlatego, że mam katar, łzawi mi prawe oko, upadłam i stłukłam sobie łokieć. Nie. Nie rób tego. Możesz wysłać mi w wiadomości słońce, uśmiechnę się, to będzie fajne, ale nie lituj się nade mną. Zobacz - litość nie ma sensu, ale słońce już tak.

A poetycko? Litość jest fioletowa i trochę jak siniaki. Litość jest chłodna jak zimna dłoń wiatru przykładana do skóry.

A może bez litości nie byłoby pomocy? Jakże niezbędnych zachowań wielu dla wielu?

Zlituję się nad tobą i oddam ci nerkę. 

Oddam ci nerkę, bo potrzebujesz pomocy. 

Nie każdemu oddaje się nerkę. 

Co brzmi najlepiej?  Hm... Dziwne to wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwe przyjaciółki

Dlaczego uśmiechała się do ludzi,  których wolałaby uderzyć? ~ S.E.Lynes / Prawdziwe przyjaciółki   Wczoraj skończyłam czytać. A kawiarnia w...